Żużel. PGE Narodowy znów nie przyniósł szczęścia Polakom. Niespodziewany triumfator!

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Max Fricke
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Max Fricke

Kolejny turniej na PGE Narodowym bez zwycięstwa Polaka. Choć w półfinałach mieliśmy trzech Biało-Czerwonych, do finału nie wjechał żaden z nich. Triumfatorem ORLEN Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland został Max Fricke.

W tym artykule dowiesz się o:

Można powiedzieć, że Bartosz Zmarzlik mógł pilnować drugiej pozycji, którą miał w półfinale i awansować do decydującego wyścigu dnia. Tyle tylko, że mistrzowie nie decydują się na półśrodki, dlatego Polak zawzięcie do końca walczył o wygraną i lepszą pozycję przed finałem. Tym razem ryzyko się nie opłaciło. Jeden błąd sprawił, że zakończył turniej poza czołową czwórką. Niespodziankę w postaci zwycięstwa w turnieju sprawił Max Fricke.

Tak naprawdę swój akces do zwycięstwa zgłosił on tuż przed półfinałami. Wtedy to stoczył kapitalny bój o zwycięstwo w 20. biegu z Bartoszem Zmarzlikiem i to Australijczyk był górą. Ewidentnie coś znalazł w swoim sprzęcie ruszając z czwartego pola, które sobie upodobał. Fricke zawody zaczął przecież od czwartego miejsca, przyjeżdżając za plecami Jakuba Miśkowiaka.

Większość fanów mogła być niepocieszona ostatecznymi rozstrzygnięciami, ale atmosfera na PGE Narodowym w Warszawie i tak była gorąca. Dwa lata bez żużla na tym stadionie zrobiły swoje. Kibice szczelnie wypełnili trybuny obiektu, który jest naszą narodową dumą, by śledzić zmagania w drugiej rundzie Indywidualnych Mistrzostw Świata. Zawody przyciągnęły wielu celebrytów i znakomitości ze świata sportu, w tym Roberta Kubicę czy Marcina Gortata.

ZOBACZ WIDEO Woźniak mechanikiem Zmarzlika. "Zawsze to cenne doświadczenie"

- Te zawody to coś spektakularnego, coś specjalnego nie tylko dla kibiców, ale przede wszystkim dla Polski - mówił Kubica w rozmowie z Sebastianem Szczęsnym z Eurosportu. - Wielkie gratulacje dla PZM-otu i sztabu organizacyjnego. Już nie mogę się doczekać tego jak to będzie wyglądać, ten doping polskich kibiców dodaje sił - kontynuował jedyny Polak w Formule 1. Dodał on, że trzyma kciuki za Bartosza Zmarzlika.

Zanim zaczęły się sportowe emocje, na PGE Narodowym odbyła się uroczysta prezentacja, podczas której wykonano gest w stronę narodu ukraińskiego. W trakcie hymnu Polski kibice utworzyli dwie kartoniady. Ułożone one zostały we flagi naszego kraju i Ukrainy (czytaj więcej ->>). W stawce natomiast znalazł się Witalij Łysak. Reprezentant Ukrainy został nominowany do roli drugiego rezerwowego.

Kibice na PGE Narodowym ściskali kciuki za Polaków i liderzy naszej kadry w osobach Zmarzlika i Janowskiego nie zawodzili. Patryk Dudek z kolei ewidentnie miał problemy z opanowaniem motocykla na wyjściu z drugiego wirażu. To doprowadziło do kraksy z udziałem jego i Jacka Holdera w 6. biegu. Na szczęście obu zawodnikom nic poważnego się nie stało, ale uwagę zaczął zwracać tor. Organizatorzy zareagowali natychmiast i dosypali nawierzchni w newralgiczne miejsca (zobacz szczegóły ->>). Trudno jednak stwierdzić, że to pomogło, bo później zawodnicy dalej mieli kłopoty na tym fragmencie toru.

Przed turniejem wskazywano zawodników, którzy będą stanowić największe zagrożenie dla Zmarzlika i Janowskiego. Większość najgroźniejszych rywali upatrywała w Duńczykach i te przewidywania się sprawdziły, bowiem Leon Madsen czy Mikkel Michelsen trzymali się w czołówce. Madsen jako pierwszy pokonał Zmarzlika, a Michelsen już po swoim pierwszym wyścigu zadowolony poklepywał motocykl. Obaj zameldowali się w finale.

Co do polskich liderów, spotkali się oni w 10. wyścigu dnia. Gdy wszyscy zastanawiali się, który z nich, Zmarzlik czy Janowski, wyjdzie z tej rywalizacji zwycięsko, pogodził ich Paweł Przedpełski. Torunianin świetnie napędził się po szerokiej na pierwszym wirażu i pognał po zwycięstwo.

Polak zasygnalizował nie tylko swoje wysokie aspiracje, ale też pokazał, że czwarte pole zaczyna funkcjonować lepiej na tym etapie zawodów. Później potwierdził to Fredrik Lindgren. Szwed zupełnie nie przejął się defektem motocykla w drugiej serii startów i w trzecim starcie z wielką werwą, i zdecydowaniem pognał po szerokiej blisko bandy. To jest coś, co uwielbia, więc szansa efektywnej jazdy po zewnętrznej była dla niego wodą na młyn.

W półfinałach zameldowało się trzech Biało-Czerwonych. Zmarzlik był klasą samą w sobie i wygrał zasadniczą fazę turnieju, a Przedpełski mocno się rozochocił na dobry rezultat tego dnia. W przypadku Janowskiego przez moment było nerwowo, ale wrocławianin wyszedł z trudnej sytuacji obronną ręką. W 19. wyścigu przedzierał się z czwartego miejsca, które eliminowałoby go z dalszego udziału w turnieju. Janowski wykorzystywał błędy przeciwników i wysforował się na prowadzenie. Finalnie po pięciu biegach miał na swoim koncie 10 "oczek".

W pierwszym półfinale ziścił się czarny scenariusz. Bartosz Zmarzlik zaaferowany walką o wygraną z Maxem Fricke, w pewnym momencie musiał urządzić sobie akcję ratowniczą, by nie wpaść w Australijczyka. To spowodowało, że stracił rytm jazdy, co wykorzystał Fredrik Lindgren. Z racji tego, że miało to miejsce pod koniec trzeciego okrążenia, Polakowi zabrakło czasu, aby odrobić straty do Szweda. Czwarty linię mety minął Paweł Przedpełski. Ostatnią nadzieją Biało-Czerwonych na finał był więc Maciej Janowski, jednak przegrał on walkę na dystansie z Leonem Madsenem w drugim półfinale.

Finał rozgrywano na raty. Przy pierwszej próbie doszło do zderzenia na wejściu w drugi łuk pomiędzy Duńczykami, Madsenem i Michelsenem. Arbiter wykluczył z powtórki tego drugiego, a w niej ponownie po szerokiej szalał Fricke, który już po pierwszym okrążeniu pozbawił rywali złudzeń.

PGE Narodowy po raz kolejny nie przyniósł szczęścia Polakom i wciąż nie doczekaliśmy się Mazurka Dąbrowskiego na koniec zawodów w Warszawie. Na pocieszenie dodajmy, że Bartosz Zmarzlik pozostaje na czele klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix.

Wyniki:
1. Max Fricke (Australia) - 16 (0,3,3,1,3,3,3) - 20 pkt GP
2. Leon Madsen (Dania) - 14 (3,3,0,3,1,2,2) - 18
3. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 11 (2,0,3,3,u,2,1) - 16 
4. Mikkel Michelsen (Dania) - 11 (3,2,1,2,0,3,w) - 14
5. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 13 (3,2,2,3,2,1) - 12
6. Maciej Janowski (Polska) - 11 (3,3,1,0,3,1) - 11
7. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 9 (2,1,0,3,3,0) - 10
8. Paweł Przedpełski (Polska) - 9 (2,1,3,1,2,0) - 9
9. Robert Lambert (Wielka Brytania) - 8 (1,2,2,2,1) - 8
10. Jack Holder (Australia) - 7 (0,2,3,0,2) - 7
11. Jason Doyle (Australia) - 6 (2,3,0,1,w) - 6
12. Patryk Dudek (Polska) - 6 (1,w,1,1,3) - 5
13. Maksym Drabik (Polska) - 5 (0,1,2,2,0) - 4
14. Daniel Bewley (Wielka Brytania) - 5 (1,1,2,0,1) - 3
15. Martin Vaculik (Słowacja) - 4 (0,0,0,2,2) - 2
16. Anders Thomsen (Dania) - 2 (t,0,1,0,1) - 1
17. Jakub Miśkowiak (Polska) - 1 (1)
18. Witalij Łysak (Ukraina) - NS

Bieg po biegu:
1. (57,38) Michelsen, Przedpełski, Lambert, Vaculik
2. (56,79) Zmarzlik, Lindgren, Bewley, Holder
3. (56,75) Janowski, Woffinden, Dudek, Drabik
4. (56,75) Madsen, Doyle, Miśkowiak, Fricke
5. (57,05) Madsen, Zmarzlik, Woffinden, Vaculik
6. (57,43) Fricke, Holder, Przedpełski, Dudek (w)
7. (57,43) Doyle, Michelsen, Drabik, Lindgren
8. (56,63) Janowski, Lambert, Bewley, Thomsen
9. (57,22) Holder, Drabik, Thomsen, Vaculik
10. (57,43) Przedpełski, Zmarzlik, Janowski, Doyle
11. (56,53) Fricke, Bewley, Michelsen, Woffinden
12. (57,05) Lindgren, Lambert, Dudek, Madsen
13. (56,27) Lindgren, Vaculik, Fricke, Janowski
14. (56,42) Madsen, Drabik, Przedpełski, Bewley
15. (56,17) Zmarzlik, Michelsen, Dudek, Thomsen
16. (56,37) Woffinden, Lambert, Doyle, Holder
17. (55,92) Dudek, Vaculik, Bewley, Doyle (w)
18. (56,77) Woffinden, Przedpełski, Thomsen, Lindgren (u)
19. (56,46) Janowski, Holder, Madsen, Michelsen
20. (57,22) Fricke, Zmarzlik, Lambert, Drabik
Półfinał nr 1. (57,02) Fricke, Lindgren, Zmarzlik, Przedpełski
Półfinał nr 2. (56,38) Michelsen, Madsen, Janowski, Woffinden
Finał. (56,20) Fricke, Madsen, Lindgren, Michelsen (w)

Sędzia: Krister Gardell

Źródło artykułu: