WP SportoweFakty / Małgorzata Cieśluk / Na zdjęciu: Antti Vuolas na prowadzeniu.

Żużel. Niewiarygodne! Motor Lublin znalazł zawodnika w... internecie. "Coś się kliknęło"

Konrad Cinkowski

Motor Lublin w tym sezonie U24 Ekstraligi postawił na niesamowitą mieszankę nacji w swojej kadrze. Angaż w zespole złapał m.in. Fin Antti Vuolas, którego działacze wypatrzyli w nietypowy sposób.

Reprezentanci ośmiu krajów wystartowali w tym sezonie w U-24 Ekstralidze w barwach Motoru Lublin. Oprócz krajowych zawodników przez lubelską ekipę przewinęli się również: Australijczyk, Fin, Duńczyk, Słowak, Austriak, Słoweniec oraz Szwed.

Piotr Więckowski w jednym z przedsezonowych wywiadów przyznał, że niektórych zawodników obserwowali na żywo, między innymi w Pardubicach podczas Zlatej Stuhy.

Niektórzy do Motoru trafili w nieco inny sposób. - Było kilka fajnych akcentów, jak np. Mateusz Tudzież, czy Antti Vuolas, który wziął się z... internetu. To był strzał. Szukaliśmy zawodników, "coś się kliknęło" i wyskoczył Vuolas. Przyjechał, spróbował, spodobał się trenerowi i pojechał od razu w zawodach - przyznał prezes Motoru w rozmowie w magazynie "Pięć Jeden" na antenie Radia Freee.

Zawodnik początkowo pokonywał dystans 1700 kilometrów z domu do Lublina, a później na półtora miesiąca zamieszkał w Polsce, bo było to tańszą i lepszą logistycznie opcją. Na pewno Vuolas był jednym z tych, którzy zyskali na nowym tworze. - To jest poligon, aby odkryć zawodników, którzy już mogliby wypaść z obiegu ze względu na swój wiek, a tu mają szansę, aby kontynuować karierę - dodał działacz.

ZOBACZ Mateusz Cierniak: Lawina złotych medali. Nie mógłbym sobie nawet tego wymarzyć 

Więckowski podczas audycji przyznał, że zawody dla zawodników do lat 24 były zdecydowanie mniej wypadkowe od chociażby Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów, czy też zmagań w klasie 250cc. W tych młodzieżowych rozgrywkach nie brakowało kontuzji w lubelskiej ekipie. - Dawid Grzeszczyk już wsiadł na motocykl i gaz mu się otwiera, ale Jan Młynarski musi o zdrowie jeszcze zadbać - skomentował.

Działacz przyznał, że wybrał się niedawno ze swoimi podopiecznymi na zawody na torze pierwszoligowym i był załamany tym, co tam się działo. - Zrobiłem awanturę, bo to były zawody młodzieżowe, które opóźniły się o półtorej godziny, bo był przygotowywany tor, a później do połowy zawodów każdy wyścig był powtarzany, bo tyle było upadków. A ja pojechałem z chłopakami po licencji 250cc i powiedziałem im: "Czekajcie, jak oni pojadą do przodu i jedźcie, aby wykręcić te okrążenia skoro pokonaliśmy tyle kilometrów". I to jest ta bolączka - podkreślił.

Czytaj także:
Wstają z kolan i wykonują kolejny ważny dla siebie krok. Z kontraktem zawodnik MMA
ROW interesuje się zawodnikiem Unii Leszno
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl