WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen

Żużel. Tauron Włókniarz jeszcze odbije się od dna? Stanowcze słowa Leona Madsena

Łukasz Kuczera

Tauron Włókniarz Częstochowa kiepsko rozpoczął sezon 2023. Po trzech meczach zespół ma na swoim koncie tylko dwa punkty. - Sezon jest długi - komentuje Leon Madsen i zapowiada odwrócenie sytuacji.

Miała być walka o medal w PGE Ekstralidze, a na razie kibice Tauron Włókniarza Częstochowa nie mogą doczekać się ligowego zwycięstwa swoich ulubieńców. Zespół prowadzony przez Lecha Kędziorę przed paroma dniami prowadził z ebut.pl Stalą Gorzów różnicą dziesięciu punktów, by ostatecznie zremisować 45:45. Wcześniej "Lwy" przegrały na własnym torze z lubelskimi "Koziołkami" oraz zremisowały w Grudziądzu.

Głowę popiołem po ostatnim spotkaniu posypał Leon Madsen. Wprawdzie Duńczyk w mediach społecznościowych nie odniósł się do swojego spięcia z Mikkelem Michelsenem, ale za to obiecał poprawę dyspozycji całej ekipy "Lwów".

"Dziękuję za ciepłe przyjęcie na starcie mojego 100. meczu w barwach Włókniarza. W tej chwili sprawy nie układają się po naszej myśli, ale sezon jest długi. Mam nadzieję, że wkrótce uda nam się odwrócić sytuację i zaczniemy wygrywać" - napisał Madsen w mediach społecznościowych.

Do napiętej atmosfery wewnątrz Tauron Włókniarza nie odniósł się też Michelsen. "Blisko, ale bez cygara" - napisał drugi z Duńczyków, odnosząc się do wytraconego z rąk w ostatniej chwili zwycięstwa nad gorzowską Stalą. "Nie był to dla mnie najlepszy wieczór. 10 punktów w pięciu biegach. Dobrze zacząłem, a skończyłem fatalnie" - przyznał jeden z liderów częstochowskiej ekipy.

Słabsze wyniki "Lwów" z Częstochowy to po części konsekwencja kontuzji Kacpra Woryny. Żużlowiec pochodzący z Rybnika opuścił dwa pierwsze mecze, a przeciwko gorzowianom zdobył tylko 4 punkty. "Dobrze było wreszcie wrócić na tor i to jeszcze przed własną publicznością" - przyznał Woryna, który zapowiedział, że "czas nadgonić stracony czas i brać się do roboty".

Nie najlepszy wieczór w PGE Ekstralidze w ubiegły weekend przeżył też Maciej Janowski. Kapitan Betard Sparty Wrocław zdobył w Toruniu tylko 2 punkty, a mimo to jego zespół wygrał 52:38. Jeszcze rok temu taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia, bo cała ekipa opierała się na Janowskim. "Mogę się cieszyć tylko szczęściem drużyny. Coś nam uciekło po pierwszej taśmie i już tego nie dogoniliśmy" - gorzko ocenił wrocławski żużlowiec.

Wrocławianie nie odczuli na toruńskiej Motoarenie słabszego dnia swojego kapitana, bo po rocznej przerwie do składu powrócił Artiom Łaguta. Uśmiech Rosjanina z polskim obywatelstwem na poniższej fotografii mówi wszystko. Lider Betard Sparty przeciwko For Nature Solutions KS Apatorowi Toruń zdobył 14 punktów i bonus.

Czytaj także:
- Sawina rotuje na mecz w Lesznie. Wymuszona zmiana u gospodarzy
- Rewelacyjne wyniki oglądalności PGE Ekstraligi. Ubiegłoroczny rekord poprawiony

ZOBACZ WIDEO: Kłopoty Jakobsena. Holder bezlitośnie to wykorzystał 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl