Dwa starty i zaledwie dwa punkty miał na swoim koncie Leon Madsen w niedzielnym starciu Krono-Plast Włókniarza Częstochowa z Orlen Oil Motorem Lublin. Oba biegi miały bardzo duże znaczenie, bo gospodarze przegrali je podwójnie.
Dopiero w trzeciej serii startów wrócił Madsen, którego w Częstochowie uwielbiają. Ten, który wygrywa. - Miałem usterkę motocykla związaną z silnikiem i powinienem był go zmienić po pierwszym biegu, ale nie byłem pewien, czy to silnik, czy ustawienia. Szybko zdaliśmy sobie sprawę z tego, że to wina właśnie silnika. Zmieniliśmy motocykl i od tego momentu było znacznie lepiej - powiedział po meczu w rozmowie z telewizją klubową.
Sytuacja Krono-Plast Włókniarza w tabeli nie jest ciekawa. Za drużyną trzy porażki i jeden remis, który mógł się jednak zakończyć zwycięstwem. W efekcie podopieczni Janusza Ślączki zamykają obecnie ligową tabelę.
ZOBACZ WIDEO: Lebiediew szczery do bólu. "Nie umiem tam jeździć"
- Miejmy nadzieję, że znów zaczniemy wygrywać spotkania. Wierzę w to. Kilka lat temu mieliśmy dość podobny początek sezonu. Każdy w nas wątpił, a my zaczęliśmy wygrywać i skończyliśmy z brązowym medalem. Wierzę, że w tym roku możemy to powtórzyć - dodał Leon Madsen.
Po raz kolejny częstochowianie podkreślali dobre przygotowanie toru przy ulicy Olsztyńskiej, co w ubiegłym sezonie nie zdarzało się często. Janusz Ślączka w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że owal był na tyle przygotowany podobnie, co do wtorkowego meczu z Betard Spartą Wrocław, że miał problem z obsadzeniem zawodników do próby toru.
- Dość podobny do tego, co było ostatnio, a ścigaliśmy się wieczorem. Teraz było pełne słońce i nadal był zbliżony do tego, co ze Spartą. Nawet czasy były podobne. Każdy z nas jest zadowolony i jeśli sztabowi uda się go utrzymać, to będziemy szczęśliwi. Jednocześnie będziemy silniejsi na własnym torze - skomentował.
Czytaj także:
1. Hans Andersen wraca w nowej roli!
2. Rusza kolejna europejska liga. Nie zabraknie w niej czołowych zawodników i reprezentantów Polski