WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Janusz Ślączka

Żużel. Ślączka pochwalił gospodarzy. Przy okazji wbił szpilę rywalowi

Szymon Michalski

Mimo opadów deszczu we Wrocławiu gospodarze doprowadzili nawierzchnię toru do stanu używalności. Przy tej okazji szpilę innemu rywalowi z ligi wbił trener drużyny przyjezdnej, Janusz Ślączka.

Rozegranie piątkowego meczu we Wrocławiu stało pod dużym znakiem zapytania. Wszystko przez niekorzystne warunki atmosferyczne. Stolicę Dolnego Śląska w godzinach popołudniowych nawiedziły obfite opady deszczu, co przy nierozłożonej plandece budziło obawy odnośnie do stanu nawierzchni.

Organizatorzy stanęli jednak na wysokości zadania i doprowadzili tor do stanu, który pozwolił na rozpoczęcie zawodów. Te rozpoczęły się z jedynie kilkuminutowym opóźnieniem. Z tego powodu pochwał w kierunku gospodarzy nie szczędził trener drużyny przyjezdnej, Janusz Ślączka.

Komentujący spotkanie w Eleven Sports Maciej Markowski zdradził, że tuż przed rozpoczęciem meczu rozmawiał ze Ślączką, który nie omieszkał wbić szpilki w kierunku innego z klubów. - Jeśli ktoś chce pracować nad torem, to mamy tego efekty - miał powiedzieć trener ZOOleszcz GKM-u Grudziądz.

Choć nazwa żadnego z klubów nie padła, to jednak można domyślać się, że Ślączka miał na myśli Cellfast Wilki. Wystarczy przypomnieć, co szkoleniowiec grudziądzan mówił właśnie przy okazji meczu w Krośnie na trudnym i jego zdaniem niebezpiecznym torze. - Wydaje mi się, że pogoda była świetna. W piątek i sobotę było po 20 stopni Celsjusza. O pogodzie nie ma co więc rozmawiać. Tor był przygotowany przez gospodarzy, a nie przez pogodę. Jeśli przez dwa dni świeci słońce, to w czym jest problem? - zastanawiał się wówczas wyraźnie zniesmaczony.

ZOBACZ WIDEO: Patryk Dudek wyjaśnia, dlaczego zmienił podstawowego tunera. "Szukam dalej" 

Dodajmy, że we wspomnianym meczu w Krośnie po dwóch biegach z dalszej jazdy wycofał się Nicki Pedersen, który nie poradził sobie z dziurami na torze. Trzeba przyznać, że zawodnicy tamtego dnia rzeczywiście musieli mierzyć się z trudnymi warunkami torowymi. Ślączka nie ukrywał swojego żalu do krośnian. Trener ZOOleszcz GKM-u miał pretensje do miejscowych, że ci mimo korzystnych warunków atmosferycznych nie byli w stanie przygotować odpowiedniego toru.

Przy okazji meczu we Wrocławiu Ślączka wrócił więc do wydarzeń z końcówki kwietnia i nieco złośliwie podsumował działania krośnian. Przypomnijmy, że w latach 2019-2020 był on trenerem Wilków Krosno.

Zobacz także:
Rewanż za pamiętny mecz w Krośnie
Nowa rola trzykrotnego mistrza świata
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl