Po jedenastu wyścigach wtorkowego starcia Krono-Plast Włókniarza Częstochowa z Betard Spartą Wrocław na tablicy wyników widniał rezultat 38:28. Wydawało się, że gospodarze dowiozą zwycięstwo i zainkasują dwa ligowe oczka. Końcówka należała jednak do podopiecznych Dariusza Śledzia, którzy wygrali ją 17:7. To sprawiło, że po piętnastu gonitwach mieliśmy remis 45:45.
- To trzeba przeanalizować na spokojnie. Na pewno do tego usiądę, by zrobić wszystko, aby to się więcej nie powtórzyło - mówił po meczu Janusz Ślączka w Ekstraliga Media Center.
- Jeżeli szansa jest, to trzeba ją wykorzystywać. Uciekło nam jednak to zwycięstwo. Trzeba podziękować kibicom za doping, bo to nam z pewnością pomogło - dodawał.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Hampel, Tarasienko, Birkemose i Gajewski
Zawodnicy Krono-Plast Włókniarza pozytywów po wtorkowym meczu szukali m.in. w fakcie, że drużyna pojechała lepiej niż dotychczas i bardzo równo. To miał być klucz do ewentualnego triumfu. Druga sprawa, że po raz pierwszy od dawna nie było słychać głosów niezadowolenia, co do nawierzchni owalu przy ulicy Olsztyńskiej.
- Cieszę się, że nikt nie narzekał na tor, a to, co potrenowaliśmy, to też zawodnicy byli zadowoleni. Trzeba jednak popracować, aby motocykle były szybsze - skomentował.
Czytaj także:
1. Kapitan Krono-Plast Włókniarza załamany
2. Drabik musiał mocno trzymać nerwy na wodzy