Cegielski o Kołodzieju: Janusz zasłużył na dziką kartę!

Jan Gacek

Forma sportowa nie zawsze okazywała się głównym kryterium przyznawania dzikich kart na udział w żużlowym Grand Prix. Krzysztof Cegielski ma nadzieję, że Janusz Kołodziej znajdzie się w cyklu niezależnie od tego, ilu Polków utrzyma się w pierwszej ósemce tegorocznej edycji.

- Do Grand Prix powinni trafić ci, którzy są po prostu najlepsi - uważa Krzysztof Cegielski. Janusz ma świetny sezon o czym przekonują jego średnie biegowe w ligach polskiej i szwedzkiej. Warto przypomnieć też doskonały występ w Grand Prix w Lesznie. To jest zawodnik, który w mojej ocenie powinien być na pierwszym miejscu na liście kandydatów do dzikiej karty obok Emila Sajfutdinowa i Nickiego Pedersena. Ci zawodnicy mają w tym roku prawdziwego pecha. Główną przyczyną ich odległych pozycji w klasyfikacji przejściowej są kontuzje. O braku szczęścia w przypadku Kołodzieja nie muszę chyba wspominać.

Krzysztof Cegielski uważa, że Janusz Kołodziej dojrzał do rywalizacji w cyklu Grand Prix. - Nie wypowiadam się w ten sposób o Januszu dlatego, że jest moim kolegą. Wcześniej on nie był przygotowany do jazdy w Grand Prix, ale w tej chwili uważam jego miejsce jest w cyklu Grand Prix. Powinniśmy walczyć o dziką kartę dla niego. Oczywiście nie należy zapominać o tym, że ciągle jest szansa na awans do pierwszej ósemki cyklu Fredrika Lindgrena. Mimo zajęcia czwartego miejsca Janusz kapitalnie zaprezentował się w podczas finału w Vojens. Pokazał, że potrafi się skoncentrować w odpowiednim momencie. Jego występ w tych zawodach potwierdzał nie tylko jego umiejętności i charakter, ale także sportową dojrzałość. Gdyby nie defekt mielibyśmy Kołodzieja w Grand Prix 2011. Janusz startował zresztą w tych zawodach z kontuzją o której nie mówił głośno. Ma skręconą lewą nogę. Jest mu przez to bardzo ciężko. Mimo to on potrafi zacisnąć zęby i pokazać świetny żużel.

Decyzje dotyczące przyznawania dzikich kart wielokrotnie budziły kontrowersje. Forma sportowa często okazywała się kryterium mniej ważnym niż narodowość zawodnika. W tej chwili wszystko wskazuje na to, że aż trzech reprezentantów Polski utrzyma się w Grand Prix. Czy w związku z tą sytuacją Janusz Kołodziej zachowuje szansę na otrzymanie przepustki do startów w elicie? Krzysztof Cegielski przyznaje, że kwestie pozasportowe odgrywają niebagatelną rolę przy przydzielaniu dzikich kart. Nasz ekspert ma jednak nadzieję, że w tym roku podstawą decyzji BSI będzie prezentowana forma. - Sytuacja jest pod tym względem rzeczywiście skomplikowana. W tym sezonie tak się to pechowo złożyło, że dzikie karty będą potrzebne Sajfutdinowowi i Pedersenowi, którzy w normalnych okolicznościach powinni sami utrzymać się w cyklu. Co roku trzeba też "ratować" Anglików, którzy od kilku lat nie potrafią utrzymać się w czołówce o własnych siłach. Mimo to wierzę, że jeśli Lindgren nie utrzyma się w pierwszej ósemce to dzika karta trafi do Kołodzieja. Pod Grand Prix Challenge podszedł do mnie i Janusza przedstawiciel BSI i stwierdził, że Kołodziej jest pierwszy na liście kandydatów do otrzymania dzikiej karty. Oczywiście to była tylko luźna rozmowa, ale też to o czymś świadczy.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl