Greg Hancock: Czwarte miejsce nie jest spełnieniem marzeń

Ziemowit Ochapski

Greg Hancock w sobotniej Grand Prix Danii w Kopenhadze zajął czwarte miejsce, ale to nie wystarczyło mu do utrzymania pozycji lidera klasyfikacji przejściowej cyklu. 41-letniego Amerykanina zdołał wyprzedzić zwycięzca z Parken - Tomasz Gollob.

"Herbie" w wielkim finale okazał się również słabszy od dwóch Australijczyków: Jasona Crumpa i Chrisa Holdera. - Jestem bardzo zadowolony, że udało mi się dostać do finału, bo to były niezwykle ciężkie zawody. Gdy się myśli o podium, to czwarte miejsce nie jest jednak spełnieniem marzeń - powiedział Hancock.

Indywidualny Mistrz Świata z sezonu 1997 wciąż liczy się w walce o tytuł najlepszego jeźdźca globu. Do Tomasza Golloba zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra traci zaledwie jedno oczko, a nad trzecim Jarosławem Hampelem ma aż 12 punktów przewagi.

Turniej w Kopenhadze obfitował w upadki. Greg zapoznał się z nawierzchnią w dwunastej gonitwie wieczoru po fatalnie wyglądającej kolizji z Andreasem Jonssonem. - Niestety tego upadku nie dało się uniknąć. Poza bólem biodra i kilkoma siniakami nic mi nie jest. Taki jest speedway - zakończył 41-latek.

Kolejna odsłona IMŚ 2011 rozegrana zostanie 25 czerwca na Millennium Stadium w Cardiff.

20.jpg
Upadek Grega Hancocka i Andreasa Jonssona


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl