Marek Cieślak dla SportoweFakty.pl: Medale w sporcie nie są przypisane na wieki, wieków

Maciej Kmiecik

Marek Cieślak z reprezentacją Polski zdobył już cztery Drużynowe Puchary Świata. Nie chce jednak na tym poprzestać. Zeszłoroczna porażka wyzwoliła dodatkową sportową złość.

Marek Cieślak uważany jest za trenera, który potrafi jak mało kto zmobilizować swoich podopiecznych i dokonywać z nimi wręcz cudów. Niektóre finały Drużynowego Pucharu Świata z niesamowitym zwrotem akcji na korzyść Polaków przeszły do historii speedwaya. Selekcjoner naszej kadry w rozmowie ze SportoweFakty.pl podkreśla, że każdy tytuł miał swój ciężar gatunkowy i dramaturgię. - W sporcie nie jest tak, że medale są przypisane na wieki, wieków. Przez sześć lat mojej pracy z kadrą wywalczyłem cztery Drużynowe Puchary Świata i jedno drugie miejsce. W zeszłym roku zaliczyliśmy wtopę. Jak się wygrywa, to wygrywają wszyscy. Sukces ma wielu ojców, a porażka, jak wiadomo, jest sierotą - przypomina Cieślak.

Niektórzy po półfinale Drużynowego Pucharu Świata w Bydgoszczy mieli pretensje do trenera naszej kadry o takie, a nie inne decyzje. Marek Cieślak - nawet po długim czasie - jednak twardo broni swojego zdania. - Każdy po czasie jest mądry. Ja też. Tak naprawdę, tak jak dzisiaj spojrzę na zeszłoroczny Puchar Świata, nie wiem, czy bym tak samo nie zrobił. Skąd miałem przypuszczać, że niektórzy doświadczeni zawodnicy tak mi zawalą ten półfinał. To jednak jest już historią i trzeba się skupiać na nowym sezonie i starać się odzyskać to, co straciliśmy przed rokiem. Jak już wygrywaliśmy kilka razy z rzędu, to każdy myśli sobie, że te złote medale nam się należą i ich zdobycie jest „pestką”. Absolutnie tak nie jest. Każdy złoty medal był ciężki do zdobycia. Wygrywaliśmy finały w dramatycznych okolicznościach. Te zwycięstwa i trofea jednak były i... będą w przyszłości. Wrócimy na zwycięską ścieżkę - zapewnia Cieślak.

Marek Cieślak broni swoich decyzji o takiej, a nie innej selekcji na zeszłoroczny DPŚ, w którym reprezentacja Polski startowała osłabiona kontuzjami czołowych zawodników.

W zeszłym sezonie niespodziewanie w reprezentacji Polski pojawił się Krzysztof Buczkowski. Do kadry wskoczył także wówczas jeszcze jako junior Maciej Janowski. Czy trener Marek Cieślak zamierza systematycznie odmładzać kadrę? - Wiadomo, że najbardziej liczę na tych, którzy zostali powołani do szerokiej kadry. Nie znaczy to, że do reprezentacji nie powołam kogoś spoza tej dziesiątki. Jeśli nagle ktoś wyskoczy z formą i okaże się rewelacją, nie będę patrzył na metrykę, a dyspozycję sportową w danym momencie - wyjaśnia nasz rozmówca.

Nie jest tajemnicą, że Polacy zmiany w systemie rozgrywanie Drużynowego Pucharu Świata odbierają jako próbę - niestety skuteczną - obalenia ich hegemonii, która miała miejsca w latach 2009-2011. - Rzeczywiście mamy trochę trudniej, kiedy ograniczono reprezentację do czterech zawodników. Kiedy była piątka żużlowców na DPŚ było nam łatwiej, bo Polska ma szeroką ławę zawodników. W czwórce jak już jeden z liderów wyleci, tak jak przed rokiem Jarosław Hampel czy Janusz Kołodziej, który do kontuzji był w bardzo dobre formie, to wówczas wszystko się sypie. Praktycznie nie ma połowy drużyny. Gdyby teraz każdej reprezentacji zabrać lidera, to kadra nie istnieje. Przy czterech zawodnikach bardzo ważna jest także selekcja. Nie ma już absolutnie marginesu błędu na pomyłkę - uważa Cieślak.

Żużel na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów speedway'a! Kliknij i polub nas.

Selekcjoner naszej kadry zdaje jednak sobie sprawę, że ma z kogo wybierać do reprezentowania biało-czerwonych barw. - Polska potencjał ma duży. Jest sporo młodzieży, ale jesteśmy także na etapie przejściowym. Mamy bardzo doświadczonych żużlowców i utalentowanych juniorów lub zawodników, którzy skończyli wiek młodzieżowca. Trzeba to odpowiednio połączyć. Ja cały czas mówię o odmłodzeniu kadry, ale przecież Jarek Hampel czy Janusz Kołodziej nie są starymi zawodnikami. Mamy w czym wybierać. Trzeba tylko dokonać odpowiedniej selekcji – tłumaczy.

Marek Cieślak myśli nie tylko o odzyskaniu Drużynowego Pucharu Świata, ale chciałby, aby Polacy obronili także tytuł Drużynowych Mistrzów Świata Juniorów. Co prawda ze złotej polskiej drużyny ubyli już Maciej Janowski i Przemysław Pawlicki, którzy skończyli wiek juniora, ale dopływ świeżej krwi do kadry U-21 jest systematyczny. - Postęp możliwy jest tylko przy konkurencji. Dobrze, że mamy tylu młodych zdolnych zawodników. Rywalizacja o miejsce w składzie tylko podnosi ich umiejętności. Mamy dużo żużlowców. Kwestia, żeby oni prawidłowo się rozwijali - kończy nasz rozmówca.

Reprezentacja Polski - pewnie w zmienionym składzie od tego z barażu DPŚ w Malilli - chce w 2013 roku powalczyć o odzyskanie Pucharu im. Ove Fundina.

KUP BILET na 2025 PZM FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową!

< Przejdź na wp.pl