Polacy wracają do finału - relacja z 1. Połfinału DPŚ w Częstochowie

Krzysztof Wesoły

Polacy w cuglach wygrali częstochowski półfinał Drużynowego Pucharu Świata i bezpośrednio awansowali do finału tych rozgrywek, który zostanie rozegrany w Pradze.

W zawodach zabrakło kilku klasowych zawodników, a w szczególności Rosjan – Grigorija Łaguty i Emila Sajfutdinowa, którzy na co dzień reprezentują barwy miejscowego Dospelu Włókniarza. Jeśli dodać do tego brak Chrisa Holdera w australijskich barwach, nikogo nie powinna dziwić niska frekwencja. Na stadionie w Częstochowie zjawiło się około sześciu tysięcy osób.

 Przed turniejem gospodarze byli stawiani na zdecydowanych faworytów. Australijczycy bez swojego lidera, Rosjanie w mocno rezerwowym składzie oraz niedoświadczeni na arenie międzynarodowej Łotysze nie wyglądali na realne zagrożenie. Nawet mimo że tuż przed częstochowskim półfinałem z zawodów wycofał się Tomasz Gollob i ogłoszono, że zastąpi go Patryk Dudek, nasi reprezentanci w pierwszej serii pokazali, że nie bez powodu są stawiani na faworytów. W szczególności dobrze spisywali się zawodnicy z Zielonej Góry – wspomniany już Dudek i kapitan reprezentacji, Jarosław Hampel. Obaj bez problemów wygrali swoje wyścigi. Tyle szczęścia nie mieli już Krzysztof Kasprzak i Maciej Janowski, którzy w ogóle nie zareagowali na zmieniający się tor i uparcie trzymali się krawężnika. Rywale brutalnie wykorzystywali te błędy i z dziecinną łatwością mijali ich po zewnętrznej.

 Po pierwszej serii Polacy mimo wszystko prowadzili. Dwa punkty przewagi nad Australijczykami wyglądały bezpiecznie, ponieważ wśród podopiecznych Marka Lemona dobrze spisywał się jedynie Darcy Ward. Solidnie wyglądał też Troy Batchelor, jednak na pewno nie na tyle dobrze, aby skutecznie rywalizować z o wiele szybszymi Polakami. Pokazał to zresztą bieg siódmy. Australijczyk co prawda zapisał w nim trzy punkty, ale przez większość biegu jechał za plecami Patryka Dudka, który odpierał wszystkie ataki swojego rywala. Na nieszczęście biało-czerwonych, podczas gdy wydawało się, że triumf w tym biegu jest niezagrożony, wychowanek zielonogórskiego Falubazu na wyjściu z ostatniego łuku zanotował defekt. "Duzers" ostatecznie dojechał do mety, jednak dopiero kilka sekund po tym jak minęli go wszyscy rywale. Według pierwszych informacji były to problemy z prądem, jednak kilka biegów później sam zawodnik przyznał, że nie wie gdzie leżała przyczyna defektu. - Pierwszy raz miałem taką sytuację, że motor jechał i nagle zgasł jak telewizor – powiedział w wywiadzie dla telewizji Canal+ Sport.

Nie miało to jednak tragicznego wpływu na układ tabeli po drugiej serii. Dzięki świetnym zwycięstwom Janowskiego i Kasprzaka, którzy zrehabilitowali się po błędach w swoich inauguracyjnych wyścigach, Polacy jeszcze powiększyli o punkt przewagę nad drugą reprezentacją Australii. Zgodnie z oczekiwaniami cały czas prym wśród Kangurów, a także w całych zawodach wiódł znakomity Darcy Ward. Dwudziestojednolatka nie pokonał nawet piekielnie mocny w tej fazie zawodów Patryk Dudek w pierwszym wyścigu trzeciej serii. To było jednak na tyle, jeśli chodzi o odrabianie strat przez zawodników Marka Lemona. Najpierw Batchelor przegrał z Kjastasem Puodżuksem, potem Davey Watt dał się pokonać Andriejowi Kudriaszowowi, a w dwunastym wyścigu dnia znakomity do tej pory Ward, którego Lemon desygnował do startu jako joker, kompletnie pogubił się na starcie i dojechał do mety ostatni.

 Teoretycznie Australijczycy mieli jeszcze szanse na walkę o zwycięstwo, jednak w praktyce tego triumfu nie miał im kto wywalczyć. Nawet jeśli Kangury wygrywały start, Polacy znakomicie pokonywali pierwszy łuk i wysuwali się na pewne prowadzenia. Warto zaznaczyć, że od dziesiątego wyścigu biało-czerwoni wygrywali w sześciu kolejnych biegach i po piętnastej odsłonie mieli już trzynaście punktów przewagi nad Australią.

Kibice nie oglądali może tak emocjonujących zawodów, do jakich przyzwyczaiła nas Częstochowa podczas rozgrywek Enea Ekstraligi, ale nie można powiedzieć, że kilkutysięczna widownia się nudziła. Tor przygotowany przez miejscowych pozwalał na skuteczne ataki zarówno przy krawężniku, jak i pod samą bandą, więc nawet jeśli zawodnik słabiej wystartował, spokojnie mógł odrobić straty na dystansie. Pokazał to chociażby Patryk Dudek w ostatnim wyścigu dnia, gdzie na początku jechał ostatni, ale dzięki znakomitej jeździe przedarł się na drugą pozycję. - Ja ogólnie chciałbym pochwalić Patryka za ambicję i serce jakie włożył w te zawody. I za tą znakomitą technikę. Jestem pod wrażeniem sposobu, w jaki on dzisiaj wchodził w łuki - mówił po zakończeniu zawodów Marek Cieślak dla C+ Sport.

 Debiut Dudka w dorosłej reprezentacji wypadł bardzo dobrze. Zdobył on co prawda tylko osiem punktów, jednak dorobek ten mógłby być większy, gdyby nie pechowy defekt w drugim wyścigu. - Patrykowi rozleciał się wtedy najlepszy silnik i nie miał już tego komfortu z początku dnia - komentował selekcjoner polskiej kadry. Nasi reprezentanci mają teraz niecały tydzień przerwy. Już w sobotę wystąpią w Pradze w finale Drużynowego Pucharu Świata, gdzie czekają na nich gospodarze. Czy w Czechach zobaczymy Tomasza Golloba, którego Dudek w Częstochowie zastępował? - Tomek cierpi na bóle kręgosłupa i najpierw musi się wyleczyć żeby wystąpić w finale. Ja bym bardzo chciał, ale zobaczymy jak to będzie wyglądać za kilka dni - wyjaśnił Cieślak.

W poniedziałek z kolei poznamy kolejnych finalistów oraz uczestników barażu. Na torze w brytyjskim King's Lynn, poza gospodarzami zaprezentują się też Duńczycy, Szwedzi oraz Amerykanie.

Polska - 48
1. Patryk Dudek - 8 (3,0,2,1,2)
2. Jarosław Hampel - 14 (3,2,3,3,3)
3. Krzysztof Kasprzak - 13 (2,3,3,3,2)
4. Maciej Janowski - 13 (1,3,3,3,3)

Australia - 34
1. Davey Watt - 1 (0,d,1,-,0)
2. Jason Doyle - 7 (2,1,-,1,3)
3. Troy Batchelor - 12 (2,3,1,2,2,2)
4. Darcy Ward - 14 (3,3,3,0!,2,3)

Łotwa - 27

1. Kjastas Puodżuks - 9 (1,0,2,2!,3,1)
2. Maksim Bogdanow - 11 (3,2,1,1,2,2)
3. Wiaczesław Gieruckis - 0 (0,-,0,-,-)
4. Andrzej Lebiediew - 7 (2,1,1,1,1,1)

Rosja - 14
1. Wiktor Kułakow - 1 (0,0,-,0,1)
2. Władimir Borodulin - 4 (0,2,-,2,0,0)
3. Ilja Czałow - 2 (1,1,0,0,0)
4. Andriej Kudriaszow - 7 (1,2,0,4!,0,0)

Bieg po biegu:
1. (67,69) Hampel, Lebiediew, Kudriaszow, Watt
2. (67,49) Dudek, Doyle, Czałow, Gieruckis
3. (66,89) Ward, Kasprzak, Puodżuks, Borodulin
4. (67,05) Bogdanow, Batchelor, Janowski, Kułakow
5. (67,22) Janowski, Kudriaszow, Doyle, Puodżuks
6. (67,11) Kasprzak, Bogdanow, Czałow, Watt (d3)
7. (67,40) Batchelor, Borodulin, Lebiediew, Dudek
8. (67,15) Ward, Hampel, Bogdanow, Kułakow
9. (67,55) Ward, Dudek, Bogdanow, Kudriaszow
10. (66,18) Hampel, Puodżuks, Batchelor, Czałow
11. (66,42) Janowski, Kudriaszow (4), Watt, Gieruckis
12. (66,98) Kasprzak, Borodulin, Lebiediew, Ward (0)
13. (67,30) Janowski, Ward, Lebiediew, Czałow
14. (66,69) Kasprzak, Batchelor, Puodżuks (2), Kudriaszow
15. (66,52) Hampel, Bogdanow, Doyle, Borodulin
16. (66,93) Puodżuks, Batchelor, Dudek, Kułakow
17. (66,35) Doyle, Kasprzak, Lebiediew, Czałow
18. (66,85) Janowski, Batchelor, Puodżuks, Borodulin
19. (66,55) Hampel, Bogdanow, Kułakow, Watt
20. (66,54) Ward, Dudek, Lebiediew, Kudriaszow

Sędzia: Jesper Stentoft (Dania),
Widzów: ok. 6 000 osób,
NCD uzyskał Jarosław Hampel - 66,18 s. - w biegu nr X.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl