Jakub Jamróg: Eliminacje pojechaliśmy "na lajcie"

Bartosz Koczorowicz

Żużlowa para Orła Łódź absolutnie zdominowała środowe eliminacje MPPK w Łodzi, tracąc w całych zawodach tylko jeden punkt. Komplet oczek, wliczając punkty bonusowe, zgromadził Jakub Jamróg.

Najczęstszym scenariuszem biegów z udziałem wychowanka Unii Tarnów było zdystansowanie przeciwników już po pierwszym łuku i pewne prowadzenie aż do mety. Na uwagę zasługuje także świetna współpraca z równie świetnie dobrze dysponowanym w środę Danielem Pytlem. Drugi z łódzkich żużlowców zdobył w eliminacjach 11 punktów. - Bardzo się z tego cieszymy, że w całych zawodach straciliśmy tylko punkt. Łódzki tor jest dość specyficzny, trzeba się do niego dopasować. Dobrze, że my nie gubiliśmy się tutaj i wygraliśmy. Miałem takie biegi, że od startu od razu uciekałem i widziałem jedynie Daniela, także nie mogę powiedzieć, kto z przeciwników dał mi się najbardziej we znaki. Miałem dzisiaj same dobre starty, a to rzadkość w moim wykonaniu - powiedział tuż po zawodach Jakub Jamróg.

Oprócz Orła do finałowych zawodów awansowali także żużlowcy GKM-u Grudziądz, którzy zgromadzili 17 punktów. Tym samym do dalszej fazy nie awansowały pary zespołów ekstraligowych - Lechmy Startu Gniezno, składywęgla.pl Polonii Bydgoszcz oraz Fogo Unii Leszno. Czy łodzian stać na podjęcie walki o mistrzostwo Polski? - Myślę, że podejdziemy do tego na spokojnie. Nie ma co się szarpać i robić sztucznej presji, bo nie o to chodzi. Nie mieliśmy w eliminacjach ciśnienia, pojechaliśmy na "lajcie" i myślę, że tak samo pojedziemy w finałowych zawodach. Nie będziemy jednak na pewno odpuszczać i zrobimy wszystko żeby godnie reprezentować łódzki klub - zapewnił żużlowiec zwycięskiej pary.

Jakub Jamróg był najlepszym zawodnikiem środowych eliminacji w Łodzi

Podopieczny trenera Janusza Ślączki pokazał w środę, że formuła zawodów inna od ligowych spotkań bardzo mu odpowiada. Jest tak za sprawą... mniejszej ilości kolegów w drużynie, a tym samym większej samodzielności przy podejmowaniu decyzji odnośnie sposobu jazdy na torze. - Powiem szczerze, że zbyt duża liczba doradców czasem za bardzo miesza w głowie. My z Danielem wymieniliśmy się spostrzeżeniami, ale i tak potem każdy poszedł w swoją stronę. Mamy zupełnie inne silniki. Daniel musi mieć nieraz różnicę o trzy zęby, bo ja ważę mniej od niego. W takich zawodach jest jednak więcej spokoju, bo każdy indywidualnie dopasowuje motocykl do toru, a potem sam decyduje jak jechać. Nadmierne doradztwo bywa zgubne - zakończył Jamróg.
KUP BILET na 2025 PZM FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową!

< Przejdź na wp.pl