Było gorąco, nie tylko na torze - Carbon Start Gniezno vs. PGE Marma Rzeszów (relacja)

Szymon Kaczmarek

Sporo emocji, nie tylko tych czysto sportowych, przyniósł mecz [tag=870]Carbon Start Gniezno[/tag] - [tag=867]PGE Marma Rzeszów[/tag]. Ostatecznie dość pewne zwycięstwo odnieśli gospodarze.

Spotkanie zapowiadane było jako hit kolejki, bowiem wicelider podejmował lidera. Wczesne pora, upalna pogoda i transmisja telewizyjna z pewnością nie wpłynęły pozytywnie na frekwencję, jednak mimo to zawody obserwowała niezła liczba kibiców. Co warte podkreślenia, w doping włączał się cały stadion, a nie tylko najbardziej zagorzali fani. Warto zaznaczyć, że zawody rozpoczęły się z ok. 15-minutowym opóźnieniem - sympatycy czerwono-czarnych rzucili na tor podczas prezentacji mnóstwo serpentyn, które musiały zostać uprzątnięte przez służby techniczne.

Pierwsza seria stała pod znakiem remisów, jednak nie zabrakło w niej emocji. W biegu otwarcia Adrian Gomólski ostro blokował Pawła Miesiąca, za co otrzymał upomnienie. W kolejnej gonitwie Adrian Gała ładnym atakiem przy krawężniku minął Krystiana Rempałę. Ze sporą dezaprobatą spotkała się decyzja podjęta przez sędziego w wyścigu trzecim. W pierwszym łuku zabrakło miejsca dla jadącego spod bandy Wadima Tarasienki, który upadł na tor. Artur Kuśmierz zdecydował się powtórzyć bieg bez udziału Rosjanina.

Wiele kontrowersji przyniósł bieg siódmy. Przed jego rozpoczęciem, po małej wymianie ciosów, gospodarze prowadzili 19:17. Najpierw w pierwszym łuku upadł Gomólski, potrącony przez... Damiana Adamczaka. Arbiter zdecydował się jednak na powtórkę w pełnej obsadzie. W niej dobrze wystartował Maciej Kuciapa, jednak szybko "założył" go Gomólski i znalazł się przed rzeszowianinem. Doszło do kontaktu między zawodnikami, wskutek czego "Ciapek" upadł na tor. Gonitwę przerwano, a winnym uznany został zawodnik PGE Marmy. Gomólski, choć nie ucierpiał, podjechał do Kuciapy z pretensjami, w pewnym momencie "Adik" odepchnął rywala. Na szczęście nie doszło do dalszej eskalacji konfliktu. Co ciekawe, nie były to jedyne pozasportowe emocje związane z tą gonitwą. - Złożyłem protest na motocykl Adriana Gomólskiego, który nie posiadał wymaganej osłony. Mimo to sędzia puścił bieg, nie zareagował również na jego zachowanie - mówił po zawodach wyraźnie rozgoryczony Janusz Ślączka.

Do niesamowicie kuriozalnej sytuacji doszło w ósmej gonitwie. Problemy na starcie miał jadący w ramach rezerwy taktycznej Peter Ljung, który musiał ratować się (jak się później okazało - nieskutecznie) przed dotknięciem taśmy. Sędzia zapalił czerwone światła sygnalizujące przerwanie biegu, jednak bardzo szybko one zgasły. Wirażowi nie podnieśli swoich chorągiewek, lecz zawodnicy na przeciwległej prostej wyraźnie zwolnili, a rzeszowianie nawet zawrócili. W parku maszyn wybuchła wówczas prawdziwa burza - teamy zawodników pokazywały im, aby kontynuowali jazdę, co uczynili gnieźnianie. Po chwili jednak znów rozbłysły czerwone światła i arbiter zarządził powtórkę, już bez wykluczonego za taśmę Ljunga. - Takie rzeczy się zdarzają, być może ktoś się zagapił. Ja nie widziałem świateł, ale Bjarne Pedersen powiedział, że były zapalone - komentował Dariusz Śledź.

Kluczowa dla wyniku meczu okazała się czwarta seria startów, kiedy to gnieźnianie odnieśli 3 biegowe zwycięstwa. Nie brakowało w niej mijanek, nie obyło się również bez wykluczeń. W 11. odsłonie Scott Nicholls zbyt agresywnie wywoził w szczycie łuku Pedersena i Duńczyk zanotował upadek. Po obejrzeniu powtórek Artur Kuśmierz zdecydował, że Brytyjczyk powtórkę obejrzy z parku maszyn. Sporego pecha miał Michał Piosicki. Wychowanek leszczyńskiej Unii przez 4 okrążenia dzielnie odpierał ataki najlepszego tego dnia w drużynie gości Kenniego Larsen. Na ostatnim łuku dopadł go jednak defekt motocykla, przez co "Piesek" zanotował niegroźny upadek. Po chwili jednak wstał i "w asyście" owacji na stojąco dopchał swój motocykl do mety, zdobywając jedno "oczko" - wcześniej defekt na ostatniej pozycji zamarkował Łukasz Sówka. - Przepraszam kibiców za mój słaby występ, w ostatnim biegu nie upadłem ze swojej winy. W Rzeszowie będzie lepiej - komentował żużlowiec.

Carbon Start wygrał, bo był drużyną o wiele bardziej wyrównaną. Na swoim poziomie pojechali Adrian Gomólski, Tarasienko i robiący ciągłe postępy Adrian Gała. - Wielkie podziękowania na Kacpra, bo to na jego silniku dziś startowałem - przyznał "Gomóła". "Dwucyfrówki" nie zapisał tym razem przy swoim nazwisku Pedersen, ale w roli lidera godnie zastąpił go Jonas Davidsson. Szwed, po słabszym okresie, udowodnił, że wciąż stać go na świetne wyniki. Poza swoim ostatnim startem był praktycznie nie do "ugryzienia" - większość gonitw kończył z ogromną przewagą. Najsłabszy mecz w sezonie zaliczył Damian Adamczak 

- W mojej drużynie zawiedli przede wszystkim Maciek Kuciapa, Paweł Miesiąc i Łukasz Sówka - powiedział trener Ślączka, który celnie zanalizował przyczyny porażki. Sówka dobrze zaczął, ale słabł z biegu na bieg. Na wysokości zadania stanęli obcokrajowcy, jednak Żurawiom zabrakło tego dnia zdecydowanego lidera.

Wygrana Carbon Startu oznacza, że to czerwono-czarni ponownie obejmą fotel lidera rozgrywek. Spotkanie mogło podobać się kibicom, mimo twardej nawierzchni zawodnikom udało się przeprowadzić kilka skutecznych ataków. Rewanż rozegrany zostanie już za tydzień. W nim faworytem będzie PGE Marma, jednak kluczowe dla układu tabeli mogą być losy punktu bonusowego.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

PGE Marma Rzeszów - 39
1. Kenni Larsen - 12 (3,1,3,2,2,1)
2. Paweł Miesiąc - 0 (0,0,-,-,t)
3. Scott Nicholls - 10+1 (2,1,3,w,1*,3)
4. Peter Ljung - 9 (1,3,t,1,2,2)
5. Maciej Kuciapa - 1 (0,w,1,-)
6. Krystian Rempała - 2+1 (1*,1,-,0)
7. Łukasz Sówka - 5 (2,3,0,0,d)

Carbon Start Gniezno - 51
9. Damian Adamczak - 4+1 (2,2*,0,0)
10. Adrian Gomólski - 10+1 (1*,3,2,1,3)
11. Jonas Davidsson - 14 (3,3,3,3,2)
12. Wadim Tarasienko - 8+2 (w,2*,2*,3,1)
13. Bjarne Pedersen - 9 (2,2,2,3,0)
14. Michał Piosicki - 1 (0,0,1)
15. Adrian Gała - 5+2 (3,1*,1*)

Bieg po biegu:
1. (65,96) Larsen, Adamczak, Gomólski, Miesiąc 3:3
2. (66,04) Gała, Sówka, Rempała, Piosicki 3:3 (6:6)
3. (65,96) Davidsson, Nicholls, Ljung, Tarasienko (w/u) 3:3 (9:9)
4. (65,72) Sówka, Pedersen, Gała, Kuciapa 3:3 (12:12)
5. (65,34) Davidsson, Tarasienko, Larsen, Miesiąc 5:1 (17:13)
6. (65,82) Ljung, Pedersen, Nicholls, Piosicki 2:4 (19:17)
7. (67,41) Gomólski, Adamczak, Rempała, Kuciapa (w/u) 5:1 (24:18)
8. (66,44) Larsen, Pedersen, Gała, Sówka, Ljung (t) 3:3 (27:21)
9. (67,00) Nicholls, Gomólski, Ljung, Adamczak 2:4 (29:25)
10. (66,72) Davidsson, Tarasienko, Kuciapa, Sówka 5:1 (34:26)
11. (67,13) Pedersen, Larsen, Gomólski, Nicholls (w/su) 4:2 (38:28)
12. (66,92) Davidsson, Larsen, Piosicki, Sówka (d4) 4:2 (42:30)
13. (67,41) Tarasienko, Ljung, Nicholls, Adamczak 3:3 (45:33)
14. (68,04) Gomólski, Ljung, Tarasienko, Rempała, Miesiąc (t) 4:2 (49:35)
15. (67,07) Nicholls, Davidsson, Larsen, Pedersen 2:4 (51:39)

Startowano: według II zestawu
Sędzia: Artur Kuśmierz (Częstochowa)
NCD: Jonas Davidsson (Carbon Start Gniezno) – 65,34 sek. (w 5. wyścigu)
Widzów: ok. 5500 (w tym ok. 20 z Rzeszowa)


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl