Materiały prasowe / Arkadiusz Siwek

Marek Cieślak: Jak na te warunki, nawierzchnia i tak była dobra

Dawid Borek

Tegoroczny finał Złotego Kasku nie był ciekawym widowiskiem. Nawierzchnia raczej nie pozwalała na walkę, przez co kibice nie obejrzeli zbyt wielu emocjonujących wyścigów.

Bardzo niska temperatura dała się we znaki organizatorom tegorocznego finału Złotego Kasku. Chłód odstraszył kibiców, trybuny świeciły pustkami, a fani, którzy przybyli w czwartek na stadion przy Wrocławskiej 69 w Zielonej Górze, oglądali dość nudne zawody. 

- Tor ogólnie ciężko przygotować dlatego, że w nocy jest mróz i nawierzchnia jest przez to niszczona. Są narzekania na tor, ale powiem, że na te warunki pogodowe nawierzchnia i tak była dobra. Gdy jest temperatura na plusie, owal można w miarę przygotować, inaczej pogoda płata figle - skomentował Marek Cieślak.

Finał Złotego Kasku zakończył się wygraną Przemysława Pawlickiego. Poniżej oczekiwań pojechał z kolei Piotr Protasiewicz, który w turnieju na doskonale znanym sobie torze zajął dopiero 10. miejsce. - Wielkich niespodzianek nie ma. Na pewno bardziej włączyłby się Maciek Janowski, gdyby nie miał defektu. Szkoda, że w piątce nie znalazł się Piotr Protasiewicz, bo na swoim torze powinien się dalej zakwalifikować - ocenił trener reprezentacji Polski i Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra.

ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok  
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl