Materiały prasowe / facebook.com/unialesznoks / Emil Sajfutdinow

Pogoda spłatała psikusa Fogo Unii. Leszczynianie wyciągną wnioski

Dawid Borek

Niewiele osób spodziewało się porażki Fogo Unii z Betardem Spartą na stadionie im. Alfreda Smoczyka. Byki pogubiły się jednak na swoim torze, przegrywając z wrocławianami 44:46. Mniej więcej wiemy, dlaczego tak się stało - przyznał Emil Sajfutdinow.

Po bardzo wysokim pokonaniu Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra (64:26), Fogo Unia Leszno była murowanym faworytem do zwycięstwa z Betardem Spartą Wrocław. Zespół ze stolicy Dolnego Śląska sprawił jednak niespodziankę, wygrywając na stadionie im. Alfreda Smoczyka 46:44.

- Mniej więcej wiemy, dlaczego tak się stało. W czwartek w Lesznie padało, zmieniły się warunki torowe. Chyba dlatego mieliśmy trochę problemów na trasie i przy spasowaniu się na starcie - przyznał Emil Sajfutdinow w rozmowie z UniaLesznoTV.

Choć końcowy wynik wskazywać może na bardzo wyrównane spotkanie, to jednak Betard Sparta jeszcze po 12. wyścigu miała 12 punktów przewagi nad gospodarzami. - Pod koniec wyrwaliśmy ważne punkty, by nie przegrać tak wysoko. Musimy przemyśleć ten mecz, by w przyszłości nie było takich porażek w domu - powiedział 27-letni żużlowiec.

Fogo Unii w piątkowym meczu nie zawiedli tylko Emil Sajfutdinow oraz Janusz Kołodziej. - Taki jest żużel. Raz jest dobrze, raz jest źle. Każdy z nas pracuje. W piątek nie każdy miał dobry dzień - skomentował. Rosjanin wywalczył 14 punktów w sześciu gonitwach. - Pod koniec dograłem swoje motory, przez co mogłem lepiej wyjeżdżać spod taśmy i być szybkim na dystansie - dodał Sajfutdinow.

ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl