WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Jacek Frątczak i Jason Doyle

Frątczak widział już taki wypadek. Mówi o dużym szczęściu

Konrad Marzec

Wygląda na to, że niedzielny upadek Jasona Doyle'a nie spowoduje długiej przerwy Australijczyka. - Mamy do czynienia z dużym szczęściem - przyznaje Jacek Frątczak.

- Biorąc pod uwagę skalę tego wypadku, jego dramaturgię i przebieg - mamy ogromne szczęście. Powtarzam to jak mantrę, ja już taki upadek Australijczyka widziałem i spowodował on przerwanie mojej przygody z żużlem na jakiś czas - podkreśla Jacek Frątczak.

Menedżer Get Well Toruń nawiązuje rzecz jasna do tragicznego zdarzenia z udziałem Darcy'ego Warda w Zielonej Górze. Teraz sytuacja z Jasonem Doylem najprawdopodobniej skończy się na strachu i istnieje szansa, że ekipa z województwa kujawsko-pomorskiego będzie mogła skorzystać z mistrza świata już w najbliższym starciu z Betardem Spartą Wrocław. Wówczas akcje siódmej drużyny stałyby zdecydowanie lepiej. - Już mecz w Gorzowie wyglądałby inaczej, gdyż miałem zupełnie inne plany na to spotkanie - zapewnia Frątczak.

Porażka 35:54 w Gorzowie sprawia, że wygrana z wicemistrzem Polski jest wręcz obowiązkiem Get Well. Ewentualna wpadka mogłaby obudzić wspomnienia z fatalnego sezonu 2017.

ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl