WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Jakub Jamróg na prowadzeniu

Człowiek z cienia. Jamróg idolem i następcą Kołodzieja

Jakub Czosnyka

Cichym bohaterem zwycięskiego meczu Unii nad Falubazem był Jakub Jamróg. Na motocyklu prezentował się wybornie. Jeździł tak efektownie, jak niegdyś w tarnowskich barwach Janusz Kołodziej.

Nicki Pedersen przesądził o losach inauguracyjnego meczu Unii z Falubazem, ale Duńczyk to nie jedyny ojciec zwycięstwa beniaminka. Olbrzymią cegiełkę do końcowego wyniku dorzucił Jakub Jamróg. Człowiek z cienia, na którego nikt nie stawiał. Nie brakowało przecież głosów ekspertów, którzy mówili, że PGE Ekstraliga to dla niego zbyt wysokie progi. On jednak zadał kłam wszelkim dywagacjom. Na torze wyprawiał cuda, mijając bardziej utytułowanych zawodników z zadziwiającą łatwością.

- To nie robi ze mnie mistrza świata - mówi skromnie. - Czasami sam jeżdżę na zawody np. na Ukrainę i przecieram oczy ze zdumienia, kiedy wyskakuje mi przed oczy jakiś lokalny matador i ze mną wygrywa. Później zaglądam w program i zupełnie nie znam tego zawodnika. Taki jest obecny żużel - tłumaczył nam po meczu.

Jamróg to jednak zawodnik niezwykle skromny. Progres, jaki uczynił w ostatnich latach jest wręcz niewyobrażalny. Kiedyś postawił sobie za cel jazdę w PGE Ekstralidze i teraz to realizuje. Jest niezwykle zdeterminowany. Niektórzy mówili nawet, że momentami przypominał w swojej jeździe Janusza Kołodzieja. W Tarnowie jeszcze do niedawna mieli okazję oglądać najbardziej utytułowanego wychowanka. Teraz go nie ma, ale dość niespodziewanie wyrósł jego następca. Zresztą nie ma się co dziwić, bo obecny zawodnik Fogo Unii Leszno od zawsze był idolem Jamroga.

- Janusz był moim mentorem, kiedy byłem w tarnowskiej szkółce. Bardzo się przyjaźniliśmy. Teraz z racji tego, że jeździ w innym klubie ciężko jest utrzymać ten kontakt, ale wiele mu zawdzięczam. Myślę, że tak to już jest, że w każdym klubie mają swojego idola. W Gorzowie naśladuje się Bartka Zmarzlika, a w Zielonej Górze Patryka Dudka. Ja tak miałem z Januszem Kołodziejem, który jest świetnym zawodnikiem - dodaje.

Można się zachwycać jazdą Jamroga, ale trzeba też przyznać, że Tarnów w walce o utrzymanie kogoś takiego po prostu potrzebuje. Fightera, lokalnego matadora, który na torze zostawi serce dla drużyny. A jeśli tylko w kolejnych meczach podtrzyma tak wysoką formę, to Unia będzie miała z niego wielką pociechę. - To nie jest tak, że ja Janusza zastąpiłem. On jest niezwykle utytułowanym zawodnikiem. Na razie mu do pięt nie dorastam. W każdym razie cieszę się, że kibice mają swojego chłopaka, który zdobywa punkty - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl