WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Maciej Janowski triumfujący w GP Szwecji w 2018 roku

Spięcie w Gorzowie! Pedersenowi i Janowskiemu puściły nerwy

Łukasz Kuczera

Gorąco zrobiło się po szesnastym wyścigu w parku maszyn na stadionie w Gorzowie, gdzie odbywa się Grand Prix Polski. Doszło tam do spięcia Macieja Janowskiego z Nickim Pedersenem. Przedstawicieli obu teamów trzeba było rozdzielać.

W szesnastej gonitwie oglądaliśmy bardzo ostrą walkę Macieja Janowskiego z Nickim Pedersenem. Polak po dobrym starcie znajdował się przed Duńczykiem, ale na dystansie popełnił błąd, co ten starał się natychmiast wykorzystać. Były mistrz świata wyprzedził Janowskiego, ale tylko na chwilę. Reprezentant Polski nie bał się wjechać pod samą bandę, choć 41-latek nie pozostawił mu tam zbyt wiele miejsca.

Janowski jeszcze na torze skomentował postawę Duńczyka, bo ściągnął lewą rękę z kierownicy i pokazał mu środkowy palec. 

Na tym się jednak nie skończyło, bo w parku maszyn Pedersen został pchnięty przez jednego z członków teamu Janowskiego i uderzył w motocykl Polaka. Między żużlowcami doszło do szarpaniny. Sprawę załagodził dopiero Phil Morris, dyrektor generalny cyklu SGP oraz osoby postronne.

- To była twarda walka. Maciek sobie sam stworzył tę sytuację, bo postawił motocykl w poprzek. Spotkali się na torze i wjechał mu tam Nicki. Żaden z nich nie odpuszczał. Duńczyk mógł pojechać bardziej bezpardonowo - komentował sytuację z szesnastej gonitwy Mirosław Jabłoński na antenie Canal+.

Nieco inaczej walkę Janowskiego z Pedersenem ocenił Grzegorz Walasek. - To całokształt tego sezonu. Nicki już miał takie wejścia w tym roku, chyba nawet atakował tak Maćka. Janowski musiał schować łokcie i podziękował mu tak jak potrafi. Bez tego byśmy oglądali fatalny wypadek - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodnicy Fogo Unii Leszno 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl