WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Rafał Dobrucki

Dlaczego Dobrucki nie puścił Czugunowa? "To by dało tylko dwa punkty"

Bartłomiej Ruta

Rafał Dobrucki szczerze przyznaje, że jego żużlowcom zabrakło formy w odpowiednim momencie. - Cały czas jej szukamy - powiedział szkoleniowiec. Dodatkowo trener tłumaczy nam, dlaczego nie puścił w 9. wyścigu Gleba Czugunowa z rezerwy za Milika.

Betard Sparta przegrała oba mecze półfinałowe z Fogo Unią 42:48. Wrocławianie walczyli w obu spotkaniach, ale to leszczynianie wyglądali na bardziej kompletnych. Czego zabrakło drużynie z Dolnego Śląska, zapytaliśmy ich trenera. - Najłatwiej byłoby odpowiedzieć punktów, ale powiedzmy sobie szczerze, że zabrakło troszkę formy. Cały czas jej szukamy, ale nie tylko jej, bo też sprzętu, stabilności czy dopasowania, czyli tego wszystkiego, co jest potrzebne, aby zostać mistrzem Polski - powiedział nam Rafał Dobrucki.

Szkoleniowiec Betard Sparty podkreśla, że dla wyniku dwumeczu bardzo ważnym aspektem był brak Gleba Czugunowa. Młody Rosjanin wrócił na mecz rewanżowy i zaprezentował się bardzo dobrze. - Brakowało nam we wcześniejszych meczach Czugunowa. W Lesznie pokazał, jaki drzemie w nim potencjał. Trudno było wymagać od niego czegokolwiek więcej, kiedy pamiętamy, że wsiadł na motocykl dopiero w tym tygodniu po długiej kontuzji i rehabilitacji. Nic więcej nie oczekiwałem od niego. Ten wygrany wyścig jednak mnie zaskoczył i to też spowodowało nadzieje na więcej - przyznaje Dobrucki.

Wrocławianie prowadzili w Lesznie dwoma punktami po 8. wyścigu. W kolejnym na torze pojawił się Vaclav Milik, który nie prezentował się zbyt dobrze. Obserwatorzy zwracali uwagę, że w jego miejsce można było wystawić wspomnianego Rosjanina. - Korciło i to mocno dać tam tego Czugunowa, ale jak sobie policzymy to na spokojnie, być może dałoby to jakieś dwa punkty. Potrzebowałem jednak dobrego Milika, żeby wygrać tu ośmioma punktami, a to się nie udało - ocenia szkoleniowiec.

Betard Sparta przegrała trzy mecze z rzędu. Wszystkie za sprawą Fogo Unii. Teraz w meczu o brąz zmierzy się z Włókniarzem Częstochowa, ale czy trener wie już jak wyciągnąć zespół z dołka? - Pokazaliśmy w Lesznie, że walczymy do końca. Chciałem podziękować swoim zawodnikom, że dali z siebie wszystko. Jedni mają po tym występie dobry wynik punktowy, a inni trochę mniej, ale na pewno nie można nikomu odmówić ambicji - zakończył Rafał Dobrucki.

ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Jamróg największą niespodzianką sezonu. Powinien zostać w PGE Ekstralidze 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl