Rafael Wojciechowski: Nie będziemy szastać pieniędzmi. Mirek bardzo chce zostać w Gnieźnie (wywiad)

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński

Przy okazji piątkowego turnieju w Gnieźnie działacze Startu przyglądali się kilku zawodnikom. W klubie mają jednak chłodne głowy i podtrzymują swoje zasady. - Nie będziemy szastać pieniędzmi - mówi Rafael Wojciechowski, menedżer pierwszoligowca.

[b]

Mateusz Domański, dziennikarz WP SportoweFakty: Wydaje się, że X Aforti Turniej o Koronę Bolesława Chrobrego - Pierwszego Króla Polski poszedł po waszej myśli. Dopisali kibice, były też emocjonujące wyścigi. [/b]

Rafael Wojciechowski, menedżer Car Gwarant Startu GnieznoMożna powiedzieć, że to były udane zawody, dosyć sprawnie przeprowadzone. Wydaje mi się, że emocje były dość duże, mimo że były ciekawsze i mniej ciekawe wyścigi. Zabrakło chyba tej wisienki na torcie w postaci awansu do półfinału któregoś z gnieźnian. Blisko był Adrian Gała. Niestety, nieco mu zabrakło - w bezpośrednim pojedynku z Kaiem Huckenbeckiem był gorszy. Błąd w pierwszym wyścigu, kiedy Adrian pomylił się z ustawieniami. Gdyby nie to, myślę, że byłoby zdecydowanie lepiej. Ogólnie z całego turnieju jestem bardzo zadowolony. Myślę, że dla kibiców ta formuła była ciekawa, bo w każdym wyścigu mogli oglądać zawodnika Startu Gniezno rywalizującego z najlepszymi żużlowcami na świecie.

Przed rozpoczęciem turnieju podaliście informację, że Jurica Pavlic zostaje w Starcie na przyszły sezon. Jak przebiegały rozmowy?

Jura stwierdził, że musimy załatwić temat w pięć minut. Myślę, że załatwiliśmy w dwie. Naprawdę poszło bardzo sprawnie. Sądzę, że z pozostałymi chłopakami będzie tak samo - rzeczowo i na temat. Jesteśmy po wstępnych rozmowach. Te finałowe są bardzo rzeczowe. Myślę, że bardzo szybko podamy sobie piątkę.

Niektórzy zawodnicy mieli być zaproszeni na ten turniej pod kątem przyjrzenia się im w kontekście ewentualnego angażu na przyszły sezon. Jak się domyślam, ci zawodnicy w castingu najlepiej nie wypadli...

Ciężko powiedzieć, na kogo się patrzyło. Byli tacy zawodnicy, jak na przykład Andriej Kudriaszow, który pojechał bardzo ładne zawody. Podobnie Kai Huckenbeck. Wszystko jest możliwe. Przyjdzie okres transferowy i się przekonamy. Przyglądamy się też zawodnikom, którzy nie występowali w tym turnieju. Będziemy z nimi rozmawiać. Na razie obserwujemy. Przyjdzie czas na ogłoszenie kontraktów i myślę, że jeszcze zaskoczymy środowisko gnieźnieńskie.

Z drugiej strony, słabo pojechali Linus Sundstroem czy Mikkel Michelsen, o którego pytają nawet ekstraligowcy. Podobnie sprawa wyglądała w przypadku Oskara Fajfera. Wróbelki coraz głośniej mówią o jego powrocie do Startu. Czy faktycznie jesteście zainteresowani?

Zawsze jest miło, jak wychowankowie jeżdżą w Gnieźnie. Póki co jest za wcześnie, by o tym mówić. Jeszcze nie zaczął się okres transferowy. Teoretycznie się nie rozmawia, ale przygląda się. Wszyscy jednak wiedzą kto kim jest zainteresowany.

Nie pytam o rozmowy, a o to, czy chcielibyście mieć u siebie Oskara.

Droga jest otwarta. Zawsze miło, gdy w Gnieźnie jeżdżą gnieźnianie. Są tacy zawodnicy jak Jurica Pavlic czy Marcin Nowak, którzy tak zaaklimatyzowali się w Gnieźnie, że żal się z nimi rozstawać. Kibice traktują ich jak swoich, mimo że nie są rodowitymi gnieźnianami. Przede mną bardzo trudne decyzje. Musimy uzbroić się w cierpliwość i poczekać do okresu transferowego.

Miał pan odbyć męską rozmowę z Mirosławem Jabłońskim.

Taka rozmowa już była. Mamy ustalone. Mirek bardzo chce zostać w Gnieźnie i udowodnić to, że wciąż stać go na wiele. Myślę, że jest blisko, by taką szansę otrzymać. Na razie za wcześnie, by to stwierdzić, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość.

Mówi się, że inne kluby interesują się waszymi juniorami. Czy rozmawialiście już z młodzieżowcami?

Damian Stalkowski i Maksymilian Bogdanowicz mają ważne kontrakty. Damian na pewno zostaje - to jest bezsporne. Z Norbertem i Maksem rozmawiamy. Myślę, że jesteśmy bliscy pewnych ustaleń. Oczywiście z Norbertem musimy poczekać na jego decyzję. Wtedy porozmawiamy. Wszystko wymaga cierpliwości.

A jak wygląda kwestia Kima Nilssona? Czy to temat zamknięty?

Nie twierdzę, że to temat zamknięty. Na tę chwilę nie jest brany pod uwagę, ale to się może zmienić. Z tego co wiem, Kim chciałby zostać w Gnieźnie. Ja też go nie przekreślam. Zobaczymy, jak potoczą się inne rozmowy. Na pewno wrócimy do rozmowy z Kimem. Miał trzecią średnią w zespole, mimo że pojechał mniej meczów. Może się okazać, że to będzie bardzo cenny zawodnik na przyszły sezon. Wszystkie rozmowy będą przeprowadzone. Na pewno wybierzemy optymalne zestawienie.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowsku

Czy podczas najbliższego okresu transferowego będziecie kierować się rozsądnym wydawaniem pieniędzy czy głębiej sięgniecie do kieszeni?

Zawsze będziemy wydawać je rozsądnie. Nie ma tak, że będziemy nimi szastać. Mają być wydawane rozsądnie, ale w dwie strony - tak, żebyśmy my je sensownie wydawali, a zawodnicy właściwie inwestowali. Tak będziemy do tego podchodzić. Do tej pory wybieraliśmy takich żużlowców, by właśnie tak to się odbywało. Myślę, że czeka mnie jeszcze jedna czy dwie poważne rozmowy z naszymi sponsorami - zarówno tytularnym, jak i strategicznym, czyli Car Gwarant i Aforti. Po tych rozmowach będziemy mogli powiedzieć nieco więcej na temat ostatecznej koncepcji budowy składu na przyszły sezon, bo to też jest zależne, czy wystartujemy jedną, czy dwoma drużynami.

No właśnie, jak wygląda kwestia drugiej drużyny?

Muszę jeszcze porozmawiać ze sponsorami, żeby ten temat zamknąć czy domknąć. Jest to też bardzo zależne od tego, czy uda się zatrzymać trójkę naszych juniorów. Druga drużyna miała być z myślą, że zachowam Maksymiliana Bogdanowicza, Norberta Krakowiaka i Damiana Stalkowskiego. Wtedy ten zespół miałby dla mnie sto procent sensu. Jeżeli któryś z tych juniorów wybierze inny klub, wówczas raz jeszcze rozważę, czy jest sens stawiać na drugą drużynę. Nie chcę, żeby jeden z tej wyrównanej trójki juniorów musiał siedzieć na ławce. Tylko tyle i aż tyle. To chyba wszystko, co mógłbym powiedzieć w tym temacie.

Źródło artykułu: