WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Kibice Stali Gorzów

Kibice Stali nie pomogli własnej drużynie. Kontrowersje w Lesznie

Łukasz Kuczera

Do kuriozalnej sytuacji doszło w trakcie wielkiego finału PGE Ekstraligi. Gdy zawodnicy Cash Broker Stali Gorzów złapali wiatr w żagle, mecz został przerwany na kilka minut, bo kibice gości odpalili race w swoim sektorze.

Po tym jak w pierwszym spotkaniu Cash Broker Stal Gorzów pokonała Fogo Unię Leszno zaledwie różnicą dwóch punktów, gorzowianie nie byli faworytami rywalizacji o złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. W rewanżu leszczynianie bardzo szybko zniwelowali straty z pierwszego spotkania i wydawać się mogło, że losy walki o tytuł najlepszej drużyny w kraju zostały rozstrzygnięte.

Zawodnicy Stali przystąpili do kontrataku w ósmej gonitwie, w której wygrali podwójnie. W tym momencie goście zbliżyli się do leszczyńskich "Byków" na dystans czterech punktów.

Wtedy swoją obecność na finale PGE Ekstraligi postanowili zaznaczyć kibice gości. W ich sektorze odpalono race, co wymusiło przerwę w spotkaniu. Sędzia wznowił rywalizację dopiero w momencie, gdy atmosfera na trybunach się uspokoiła. Takie zachowanie gorzowskich fanów krytykował w nSport+ Mirosław Jabłoński.

- Mieliśmy prawidłowe postępowanie ze strony sędziego. Przedłużył przerwę, gdy zobaczył zamieszki i odpalenie racy. Później arbiter przerwał procedurę startu do biegu dziewiątego, bo incydenty się powtórzyły - mówił w studiu nSport+ Leszek Demski.

Przypomnijmy, że zgodnie z ustawą o imprezach masowych, odpalanie rac podczas zawodów sportowych jest zakazane. Należy oczekiwać, że fani z Gorzowa za swój wybryk zapłacą wysoką cenę. 


ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowsku
 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl