WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Adrian Cyfer

Adrian Cyfer: Można zwalać na wszystko dookoła, ale wina była nasza

Michał Gałęzewski

W ocenie żużlowców Wybrzeża, decyzja komisarza o mocnym polaniu nawierzchni przed meczem nie pomogła im w odpowiednim spasowaniu. Skończyło się porażką 40:50 z Unią Tarnów. Adrian Cyfer mimo wszystko uważa, że zawiedli przede wszystkim zawodnicy.

Przed meczem Adrian Cyfer mówił, że liczył na dwucyfrowy dorobek punktowy. Nie chodziło mu jednak o to, co miało miejsce w niedzielę. - Na pewno tak, starałem się jak mogłem, ale się zdarza. Jechałem do samego końca i wiem, że można było wygrać z każdym. Unia była jednak lepsza, jednak nie można się załamywać, tylko trzeba jechać dalej - powiedział zawodnik.

W porównaniu do spotkania w Gnieźnie, głównym problemem gdańszczan był brak wygrywania biegów. Nie miał kto pociągnąć wyniku. - Ja, Kacper i Karol wygraliśmy tylko po biegu, a Krystian dwa. Tych wygranych na pewno zabrakło i to też była przyczyna porażki. Ciągle jest klimat w drużynie, choć nerwy puszczały. Każdy jest jednak zły na siebie, nie na innych. Ja sam zawaliłem jeden bieg, jednak od razu musiałem się ogarnąć i podjąć decyzję o zmianie motocykla. Później wyglądało to troszkę lepiej, ale mamy dużo roboty przed nami - ocenił żużlowiec Zdunek Wybrzeża Gdańsk.

Zobacz noty po meczu Zdunek Wybrzeże - Unia!

Po zakończonym spotkaniu żużlowcy z Gdańska zamknęli się w szatni na kilkanaście minut. - Po 15. biegu spotkaliśmy się z teamem i rozmawialiśmy na temat toru i przygotowania do spotkania. Musimy wyciągnąć wnioski z treningów i z meczu, żeby tor był przygotowywany tak, jak komisarz każe. To się na nas odbiło. Jesteśmy u siebie i przyda nam się kubeł zimnej wody. Teraz będziemy się przygotowywali do meczu wyjazdowego i mamy długą przerwę. Musimy się wziąć w garść i jechać dalej - podkreślił Cyfer.

Tadeusz Zdunek: Kibice zobaczyli drużynę nieporadną jak dziecko we mgle. Zobacz więcej!

Czy w związku z powyższym odwoływanie treningu punktowanego z forBET Włókniarzem nie było pochopną decyzją? - Może tak, może nie. Odjechaliśmy dwa treningi punktowane na wyjeździe, jeden u nas. Można zwalać winę na wszystko dookoła, ale tak naprawdę wina była nasza. Mamy takie wnioski, że jak wychodziliśmy na obchód toru, to był on cały zalany wodą. To decyzja komisarza toru i dlatego tak to wyglądało. Dlatego na treningach trzeba odzwierciedlać to, co może być na meczu - podsumował Adrian Cyfer.

ZOBACZ WIDEO Cztery okrążenia z Tomaszem Bajerskim 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl