WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Krzysztof Kasprzak i Anders Thomsen uciekają Piotrowi Protasiewiczowi

truly.work Stal Gorzów: Ktoś musi wyjść do kibiców i powiedzieć, że od teraz drużyna robi wynik kosztem widowisk

Dariusz Ostafiński

- Ściganie w meczu Stali z Falubazem było świetne, ale jak ktoś ogarnie terminarz i policzy punkty możliwe do zdobycia przez gorzowski zespół, to dojdzie do wniosku, że trzeba pomyśleć, czy stawiać na widowisko, czy na wynik - mówi Jacek Gumowski.

Przed sezonem prezes truly.work Stali Gorzów obiecywał widowiska. Inauguracja ze Speed Car Motorem Lublin była zaprzeczeniem tych słów, ale drużyna wygrała (49:41). Ze Stelmet Falubazem Zielona Góra  mieliśmy show, ale i też porażkę (41:49) gorzowskiej Stali. Może więc trener Stanisław Chomski ma taki zespół, któremu musi pomóc torem i nie może stawiać na wrażenia artystyczne. - Pewne jest to, że Stal musi się teraz na coś zdecydować. Sytuacja tego wymaga - uważa Jacek Gumowski, były spec od marketingu w Stali.

- Nie może być dłużej tego dysonansu. Ktoś musi wyjść do kibiców z otwartą przyłbicą i powiedzieć, że będzie mniej widowisk, bo teraz musimy walczyć o zwycięstwa - komentuje Gumowski. - Uważam, że taki komunikat jest po porażce z Falubazem niezbędny. Nawet, jakby Stal była liderem, to przegrana z sąsiadem zza miedzy musiałaby być potraktowana poważnie, a co dopiero w sytuacji takiej, jaka jest. Bo co z tego, że ściganie było świetne, skoro mecz o godność i honor, tak traktowane są derby, został przegrany.

Czytaj także: Borek: Vaculik zagrał Stali na nosie

- Poza tym, jak ktoś weźmie do ręki terminarz i wszystko policzy, to wyjdzie na to, że trzeba się brać do roboty. Zwłaszcza, że po trzech porażkach w czterech meczach mamy jasność, że Stal jest w tej samej grupie, co Get Well i Speed Car Motor. Trzeba zacząć robić wynik kosztem widowisk, żeby wywalczyć szóste miejsce na koniec rundy zasadniczej. Stal nie zasługuje na pierwszą ligę - wyrokuje Gumowski.

Tylko czy sytuacja kadrowa Stali upoważnia do optymizmu? Ostatnio nawet Bartosz Zmarzlik zalicza wpadki. - Tyle że u Bartka mieliśmy wyłącznie wypadek przy pracy. Z Falubazem dwoił się i troił, ale nie wyszło. W następnym meczu Zmarzlik będzie jednak znowu zachwycał. Mnie bardziej martwią inne rzeczy. To, że z Petera Kildemanda już nic nie będzie i chyba warto dać szansę Adamowi Ellisowi. No i Szymon Woźniak musi zacząć jeździć jak lider, bo z Falubazem pojechał jak druga linia - kończy Gumowski.

Czytaj także: Komarnicki: Na Kildemanda czeka pierwsza liga

ZOBACZ WIDEO Nie jest sztuką zakontraktować Grega Hancocka i skończyć jak Stal Rzeszów 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl