WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Marcin Kościelski (kask niebieski)

Metamorfoza juniora z Torunia. "Zmieniłem tylko klub i warsztat. Cieszę się żużlem"

Maciej Kmiecik

Marcin Kościelski w ostatnich tygodniach prezentuje wysoką formę i był bohaterem eliminacji MMPPK w Ostrowie. Junior Arged Malesa TŻ Ostrovia, wypożyczony z Get Well, złapał wiatr w żagle i wierzy, że może być to przełom w jego karierze.

Marcin Kościelski zapowiadał się dobrze w miniżużlu. Notował sukcesy, o których w klasycznym speedwayu może dotychczas tylko pomarzyć. - Zdobyłem brązowy medal mistrzostw Europy na motocyklach o pojemności 125 cc. Byłem też trzynasty w mistrzostwach świata w tej samej klasie. Za późno podszedłem do egzaminu na klasyczne pięćsetki. Nie jeździłem w lidze, bo w zasadzie dopiero teraz w Ostrowie dostaję szansę regularnych występów w meczach ligowych - wyjaśnia 21-latek.

Co ciekawe, kilka dni temu torunianin w dniu swoich urodzin odjechał najlepsze zawody w życiu. W eliminacji MMPPK w Ostrowie zdobył 12 punktów i wyścigu dodatkowym zapewnił awans swojemu klubowi do finału w Gorzowie. - Czuję progres formy. Widzę, że to zmierza w dobrym kierunku. Kończąc zawody w upale 35 stopni, gdzie odjechałem sześć wyścigów, mógłbym zaraz jechać kolejne. Jak się wygrywa, taka ogromna jest motywacja. Wówczas żużel wydaje się łatwy - cieszy się Marcin Kościelski.

Wielu powątpiewało w transfer Kościelskiego do Ostrowa. Okazało się jednak, że wysoki jak na żużlowca, mierzący 190 centymetrów zawodnik, rozwinął skrzydła w klubie z Nice 1.LŻ. - Wiele osób pyta mnie czy mojego mechanika, co się stało z Marcinem Kościelskim, że jest on w tym roku zupełnie innym zawodnikiem. Odpowiadam, że nic nie zmieniłem, poza klubem i warsztatem. Nie wiem, co się podziało. Ważne, że na plus - dodaje junior Arged Malesa TŻ Ostrovia.

Kościelski zdaje sobie sprawę, że w obliczu kontuzji Tomasza Gapińskiego, teraz także na juniorach spoczywa większa odpowiedzialność za wynik. - Pewnie seniorzy będą brani w pierwszej kolejności do zastępstwa zawodnika, ale jeśli będzie trzeba, to jestem gotowy do większej liczby startów. Podstawa to jednak wygrywanie w swoich wyścigach. Zrobimy wszystko, żeby poradzić sobie także bez Tomka Gapińskiego, któremu życzymy szybkiego powrotu do zdrowia - kończy nasz rozmówca.

Zobacz także: Unia Tarnów może być silniejsza na wyjazdach niż u siebie


ZOBACZ WIDEO: Przeszedł na kontrakt zawodowy i zaczął gorzej jeździć. Kopeć-Sobczyński wyjaśnia przyczyny takiej decyzji
 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl