- Na pewno bylibyśmy zmuszeni do wykonania ruchu, gdyby nie można było zastosować zastępstwa zawodnika - mówi nam prezes Radosław Strzelczyk. Tomasz Gapiński ma jednak najwyższą średnią w zespole, więc ZZ jest możliwe.
- W związku z tym nie myślimy o transferze. Będziemy czekać na powrót Tomka i liczyć, że koledzy będą w stanie go zastąpić. Czeka nas trudny moment, ale wierzę, że drużyna pokaże charakter. Mieliśmy z tyłu głowy świadomość, że coś takiego może się wydarzyć. Szczęście nas opuściło i musimy sobie jakoś radzić. Rozpaczy nie ma. Będziemy pomagać Tomkowi w jak najszybszym powrocie do zdrowia, a pod jego nieobecność postaramy się pokonać w sobotę Zdunek Wybrzeże - tłumaczy Strzelczyk.
Ostrowianie stanęli na głowie, żeby od razu pomóc Tomaszowi Gapińskiemu. Żużlowiec został już przetransportowany do Ostrowa, gdzie w czwartek przejdzie operację. - Obojczyk został złamany z przemieszczeniem. Do tego doszły jeszcze odłamki - informuje prezes Ostrovii. - W czwartek Tomek przejdzie operację. Zajmą się nim wysokiej klasy specjaliści. Po jej zakończeniu będziemy mogli powiedzieć coś więcej, jak długa będzie przerwa w startach - dodaje Strzelczyk.
Ostrovia musi się liczyć z tym, że Gapińskiego nie będzie przez dwa, trzy tygodnie. To oznacza, że żużlowiec na pewno nie pojedzie w sobotę ze Zdunek Wybrzeżem, a później w wyjazdowym meczu z Lokomotivem. Być może zdoła się już wykurować na kolejne spotkania. Realny jest nawet występ z Unią Tarnów. Ten mecz odbędzie się 7 lipca w Ostrowie.
ZOBACZ WIDEO: Żużlowiec Falubazu przeszedł żużlowe piekło. Pojawił się strach przed jazdą