WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Leon Madsen, Marek Cieślak, Sławomir Drabik.

Żużel. Nowa tabela wymusi więcej na menadżerach. Nie będą tylko od wypełniania programu

Mateusz Makuch

W 2020 roku wszyscy przeżyjemy drobny szok. W nadchodzących rozgrywkach tabela biegowa zostanie przewrócona do góry nogami. To też pole do popisu dla menedżerów i trenerów.

Przez wiele lat przyzwyczailiśmy się do tego, że zawodnik z numerem 10 występuje w pierwszym biegu w kasku niebieskim, partneruje mu ten z "dziewiątką", a za rywali mają "jedynkę" i "dwójkę" z ekipy przeciwnej. Jeśli następowały jakieś zmiany, to były one kosmetyczne. Dla przykładu, kiedyś bieg młodzieżowy był wyścigiem numer 7, później na wiele lat w ogóle zniknął z meczowego programu, by wrócić jako ten, który otwiera spotkanie. Dziś stanowi drugą odsłonę zmagań.

Dotychczas nie mieliśmy jednak do czynienia z taką rewolucją, jaka czeka nas w nadchodzących rozgrywkach. Już w pierwszym biegu, zamiast standardowej 9 i 10, pojadą zawodnicy z numerami 9 i 11 oraz 1 i 3. To kompletnie przewróci do góry nogami rozgrywanie żużlowych spotkań. Daje też to ogromne pole do popisu dla menedżerów i trenerów.

Czytaj również: Lindbaeck - żużlowiec z ulicy

Często dało się słyszeć komentarze w środowisku, że dany trener czy menedżer i tak jest tylko od tego, aby wypełniać program w trakcie zawodów. Jeśli dokonywał zmian, to nasuwały się one same każdemu, kto uważnie śledził przebieg meczu. Teraz trzeba będzie pogłówkować, przynajmniej na początku, bo to, że wkrótce opracowane zostaną jakieś schematy, możemy być pewni. W 2020 roku będziemy jednak zapewne świadkami wielu niekonwencjonalnych rozwiązań. Menedżerowie czy trenerzy będą mogli zaprezentować swój kunszt i w większym stopniu wpływać na przebieg rywalizacji. Znaczenie obranej taktyki zdecydowanie wzrośnie.

Nowa tabela biegowa stwarza pole do popisu prowadzącym drużyny, co potwierdził sam Marek Cieślak, szkoleniowiec częstochowskiego Włókniarza. - Trzeba będzie trochę pogłówkować. Niewykluczone, że skład będzie uzależniony od klasy rywala, od jego mocnych i słabych punktów. Od razu powiem, że o ile dotąd mieliśmy pół godziny na podanie składu po otrzymaniu awizowanego zestawienia gości, tak za rok będzie godzina na odpowiedź. Dużo, ale przy wielu nowych niuansach tak być musi. Naprawdę jest o czym myśleć - mówił nam trener Lwów i selekcjoner reprezentacji Polski (zobacz całość >>). 

Jego słowa najlepiej świadczą o tym, jak bardzo zmieni się prowadzenie drużyny podczas meczów. Dzięki temu powinna wzrosnąć atrakcyjność zawodów, na czym pomysłodawcom zmian najbardziej zależało.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl