WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Maksym Drabik na prowadzeniu

Żużel. GKSŻ wyciąga pomocną dłoń do Maksyma Drabika. Zawodnik ma szansę, ale czy skorzysta?

Jarosław Galewski

Piotr Szymański wyciąga pomocną dłoń do Maksyma Drabika, który ma problemy z POLADĄ. Deklaruje, że zawodnik może skorzystać z konsultacji. Do jego dyspozycji jest prawnik GKSŻ Łukasz Szmit. Na razie Maksym nie wykonał jednak pierwszego kroku.

- Jeśli Maksym będzie mieć takie życzenie, to może omówić sprawę z PZM, a także porozmawiać z naszym prawnikiem. W GKSŻ taką funkcję pełni Łukasz Szmit, który zajmuje się tematami antydopingowymi. Do tej pory ze strony zawodnika, jak i jego otoczenia nie było jednak żadnego sygnału. Gdyby Maksym uznał, że może mu się to przydać, to temat jest z naszej strony otwarty. W ten sposób możemy go wesprzeć - tłumaczy Piotr Szymański.

Maksym Drabik nie ma ostatnio najlepszych notowań w PZM, bo niezbyt poważnie podchodził do swoich występów w reprezentacji Polski. W związku uważają jednak, że każdy zasługuje na drugą szansę. - Nie jest prawdą, że los Maksyma Drabika nas nie interesuje, bo zawodnik przysłał L-4 i nie pojechał w finale Złotego Kasku. Owszem, ocena tamtych wydarzeń była i jest z naszej strony negatywna. To jednak nie oznacza, że zawodnik nie może na nas liczyć. Deklarujemy pomoc w takim zakresie, w jakim jest ona możliwa. Niestety, nie możemy zrobić zbyt wiele. To nie wynika jednak z braku chęci, lecz z obowiązujących przepisów - podkreśla Szymański.

Zobacz także: Oto najbardziej lojalni zawodnicy. Jeżdżą w swoich klubach od wielu lat

Ostatnio w środowisku zaczęły pojawiać się głosy, że PZM chce, aby ewentualna kara Maksyma Drabika była liczona od lutego ze względów wizerunkowych. Wtedy zawodnik nie straciłby złotego medalu, który wywalczył w IMŚJ. Takie doniesienia spotkały się od razu z ostrą krytyką. Pierwszy zareagował Sławomir Kryjom, który stwierdził, że związek krzywdzi w ten sposób Bartosza Smektałę, który otrzymałby złoto, gdyby Drabik został go pozbawiony.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a 

- Nie wiem, skąd wzięły się sugestie, że PZM chce, aby kara dla zawodnika była liczona od lutego. Związek nie jest w tej sprawie stroną, a to oznacza, że możemy jedynie się przyglądać i czekać na werdykt POLADA, która jako jedyna jest uprawniona do rozstrzygnięcia tej kwestii - podkreśla Szymański.

Zobacz także: Chcieli gwiazdę pierwszej ligi. Zdunek nawet nie kryje, że składał ofertę i mówi o kulisach negocjacji

- Nie jest także prawdą, że związek próbuje chronić Maksyma Drabika i w ten sposób szkodzi Bartoszowi Smektale. PZM nie podejmuje w tej sprawie tego typu działań. Tym tematem może zająć się tylko i wyłącznie POLADA. Takie są przepisy. PZM będzie uczestniczyć w postępowaniu przed POLADA i zajmie stanowisko zależne od ustalonych w nim faktów i okoliczności - wyjaśnia Szymański i dodaje, że sprawy Maksyma Drabika nie może porównywać do wpadek dopingowych Patryka Dudka i Aleksandra Łoktajewa. Wtedy GKSŻ miała zdecydowanie większe możliwości.

- Wtedy obowiązywały inne przepisy. To GKSŻ nakładała karę, która mogła zostać później zatwierdzona lub odrzucona przez komisję antydopingową. Teraz jedyną właściwą instytucją do orzekania w sprawie Maksyma Drabika jest POLADA. My mamy w takim postępowaniu niejako status obserwatora i możemy wyrażać jedynie swoją opinię i ocenę, którą POLADA może, ale nie musi uwzględnić - podsumowuje przewodniczący GKSŻ.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl