WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Martin Smolinski w meczu reprezentacji Niemiec

Żużel. Czy Martin Smolinski nadaje się jeszcze do Grand Prix? Cykl może stracić na jakości

Jakub Czosnyka

Martin Smoliński wraca do Grand Prix. Zastąpi Grega Hancocka, który zakończył karierę. Niektórzy woleliby widzieć w stawce Mikkela Michelsena. Duńczyk poziomem jest o dwie półki wyżej od doświadczonego Niemca.

Z zakończenia kariery przez Grega Hancocka nie ucieszyli się tylko jego wierni fani, ale także zwolennicy teorii, aby w cyklu Grand Prix ścigali się naprawdę najlepsi zawodnicy na świecie. Niemal w każdym roku mamy bowiem sytuację, że pod względem poziomu sportowego przynajmniej jeden żużlowiec nie pasuje do stawki. Teraz podobnie może być z Martinem Smolinskim, który zastąpi Amerykanina. Oczywiście nikt tutaj nie zabiera szans Niemcowi, ale już teraz można w ciemno typować go do roli potencjalnie najsłabszego uczestnika cyklu.

Inna sprawa, że BSI trochę nie miała innego wyjścia, bo Smolinski był przecież pierwszym rezerwowym. Ten ruch był więc dość naturalny. Jakie są plusy tej nominacji? Przede wszystkim fakt, że stawka uczestników poszerzy się o jeszcze jedną nację. Żadnego Niemca w cyklu miało przecież nie być. Ktoś powie, że to dobre z punktu widzenia promocji żużla. Pewnie i tak. Jednak gdy spojrzymy na poziom sportowy zawodnika, to tutaj można mieć już wątpliwości. Smolinski ma 36 lat i najlepszy okres w karierze chyba za sobą. Zresztą aktualnie nawet nie jest najlepszym zawodnikiem w swoim kraju. Są młodsi, lepsi, nieźle rokujący.

Trudno też nie odnieść wrażenia, że doświadczony zawodnik powoli myśli o zmianie priorytetów w swoim życiu. Ostatnio głośno było o tym, że buduje swój własny warsztat. Odkupił trochę sprzętu od Jane Anderssona i planował jeszcze mocniej skupić się na przygotowywaniu silników. Próżno szukać go też w polskiej lidze. Wcześniej miał kontrakt z Falubazem Zielona Góra, ale był zawodnikiem, po którego sięgano tylko w sytuacjach awaryjnych.

Z drugiej strony decyzji BSI z nadzieją przyglądał się Mikkel Michelsen, który otwarcie mówi, że chciałby jeździć w Grand Prix. Duńczyk ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Został m.in. Indywidualnym Mistrzem Europy. Wydaje się zresztą, że to zawodnik, który za chwile może dołączyć do swojego rodaka Leona Madsena i bić się o największe laury w Grand Prix. Pod warunkiem, że utrzyma tendencję wzrostową. Jednak na jazdę w cyklu będzie musiał poczekać przynajmniej rok.

CZYTAJ TAKŻE: Żużel. Jest reakcja POLADA na oświadczenie Drabika. Chciał im zakneblować usta

CZYTAJ WIĘCEJ: Żużel. Transfery. Pierwszy polski klub otwarcie mówi, że chciałby Jasona Crumpa. Dla nich nie jest za stary

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: miało być efektownie, wyszedł fatalny kiks z rzutu karnego
 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl