Żużel. Jest reakcja POLADA na oświadczenie Drabika. Chciał im zakneblować usta

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Maksym Drabik.
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Maksym Drabik.

W wydanym 15 lutego oświadczeniu Maksym Drabik pisze, iż nie zwracał się o utajnienie decyzji Komitetu Wyłączeń Terapeutycznych. Dyrektor POLADA zaprzecza. Pełnomocnik zawodnika miał zażądać tego na piśmie.

Wygląda na to, że pełnomocnik Maksyma Drabika chce zakneblować usta POLADA, tak by nie ukazywały się żadne informacje w sprawie toczącego się przeciwko zawodnikowi postępowaniu. Zawodnik w wydanym niedawno oświadczeniu (więcej TUTAJ) zaprzeczał, by zwracał się z prośbą o utajnienie decyzji Komitetu Wyłączeń Terapeutycznych (tego samego, który odrzucił wniosek żużlowca o wsteczne TUE). Jednak Michał Rynkowski, dyrektor POLADA, zdecydowanie temu zaprzecza.

- Nieprawdą jest, jakobym zwracał się do POLADA z prośbą o utajnienie decyzji Komitetu Wyłączeń Terapeutycznych - czytamy w oświadczeniu Drabika. - Mój pełnomocnik zwrócił tylko POLADA uwagę, na obowiązek zachowania poufności wynikający z przepisów, którego naruszenie może negatywnie wpływać na ocenę sprawy i jej finalne rozstrzygnięcie. Nie bez przyczyny POLADA ma obowiązek zachować informacje dotyczące postępowania w tajemnicy - ma to na celu zapewnienie niezakłóconego przebiegu postępowania. Wypuszczanie na światło dziennie cząstkowych informacji nie umożliwia organom przyjęcia obiektywnego poglądu. Wręcz przeciwnie - prowadzi do tworzenia kolejnych spekulacji, wydawania ocen i budowania presji.

Dyrektor Rynkowki nie rozumie za bardzo, jaka jest różnica między utajnieniem a brakiem możliwości udzielania informacji. - Bezsprzecznym faktem jest, że pełnomocnik zawodnika zwrócił się do POLADA o nieudzielanie jakichkolwiek informacji o toczącym się postępowaniu o naruszenie przepisów antydopingowych. W szczególności w zakresie wyłączeń dla celów terapeutycznych, wnioskując o ich poufne traktowanie. POLADA tę prośbę uszanowała. Zastrzegamy sobie jednak możliwość udzielania ogólnych informacji o trwającym postępowaniu o naruszenie przepisów antydopingowych - mówi nam Rynkowski.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Drabik 22 wrześnie 2019, w trakcie kontroli antydopingowej po finałowym meczu Fogo Unia Leszno - Betard Sparta Wrocław przyznał się do przyjęcia pół litra kroplówki. Jest to naruszenie przepisów, które zakazują infuzji dożylnych powyżej 100 mililitrów. Dlatego, że większe ilości mogą m.in. pomóc wypłukać z organizmu zakazane substancje.

W każdym razie mecenas Drabika, a pewnie także wrocławski klub i sam zawodnik, ewidentnie dążą do wyciszenia sprawy. Nie chcą, by POLADA cokolwiek komentowała, najlepiej jakby w ogóle milczała. Każda informacja wpływa negatywnie na wizerunek Drabika i Sparty. Wystarczy przypomnieć, jak kibice komentowali wniosek o wsteczne TUE. Nazywanie tego kombinatorstwem było jednym z łagodniejszych zarzutów.

W przypadku wniosku Drabika o wsteczne TUE największe wątpliwości budzi termin zwrócenia się z taką prośbą do komitetu. Gdyby nastąpiło to niezwłocznie po kontroli, to pewnie nie budziłoby aż takich wątpliwości. Teraz, cztery miesiące po, jest traktowane jako część linii obrony. I nie zmienia faktu to, iż mecenas zawodnika ubrał przyjęcie kroplówki w proces leczenia dolegliwości trapiącej żużlowca od połowy 2016 roku. To, a także hasła w stylu: jednodniowa hospitalizacja na stadionie, jest bardzo negatywnie odbierane. Nic dziwnego, że prawnik Drabika chce wszystko załatwić za zamkniętą kurtyną.

Czytaj także: Drabik mógł dostać TUE, gdyby nie chował głowy w piasek

Źródło artykułu: