WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki

Żużel. Hit w pigułce. Unia jak prawdziwy mistrz. Pawlicki skradł berło Zmarzlikowi

Maciej Kmiecik

Nie Bartosz Zmarzlik, a Piotr Pawlicki bohaterem meczu na "Jancarzu". Żużlowiec, o którym przed startem sezonu było bardzo głośno udowodnił na torze, że warto było na niego czekać. Pokazał świetny speedway i poprowadził Unię do wygranej w Gorzowie.

KOMENTARZ. Bartosz Zmarzlik w poprzednim sezonie na swoim domowym torze wykręcił fantastyczną średnią biegową 2,553. Gdyby na podobnym poziomie pojechał w niedzielny wieczór w meczu przeciwko Fogo Unii Leszno powinien w siedmiu startach wywalczyć w granicach 18 punktów. Zrobił ich tylko 10+1. Tylko, bo przecież od mistrza świata wymaga się więcej. Zmarzlik dwoił się i troił. Gimnastykował na trasie, próbując wykrzesać więcej z wyjątkowo wolnych motocykli. Dzięki temu oglądaliśmy kapitalny speedway. Gorzowianie woleliby pewnie jednak widzieć mniej ścigania, ale za to częściej z przodu swojego lidera.

Fogo Unia Leszno w ostatnich trzech latach zostawała mistrzem Polski. Nie wygrywała jednak wtedy na torze w Gorzowie. Stadion im. Edwarda Jancarza był dla nich twierdzą nie do zdobycia. W niedzielny wieczór twierdza padła. Apropos terminologii wojennej. Nie dziwią szczególnie słowa Dominika Kubery wypowiedziane na antenie nSport+ przed 15 wyścigiem. - Mam nadzieję, że nasze dwie armaty Emil i Piter dokończą dzieła zniszczenia - rzucił junior Fogo Unii Leszno. Ci, którzy najdłużej przed startem sezonu negocjowali aneksy do kontraktów, zameldowali prezesowi wykonanie zadania.

Mistrz Polski być może w sezonie 2020 nie będzie miał wielkiej presji zdobycia czwartego z rzędu tytułu. Ma jednak ku temu wszelkie predyspozycje. Pawlicki z Sajfutdinowem brylują od początku. Kołodziej na swoim torze pewnie będzie równie skuteczny. Na pozycji juniorskich wcale nie ma dziury po Bartoszu Smektale. Szymon Szlauderbach pokazał błysk w wyścigu młodzieżowym, a Kubera to już uznana juniorska marka. Dużo w formacji seniorskiej będzie zależeć od wspomnianego Smektały, któremu debiut w dorosłym żużlu nie wyszedł najlepiej. Oby był to tylko falstart, bo przecież mistrz świata juniorów z 2018 roku ma ogromny potencjał i powinien sprawiać radość nie tylko leszczyńskim kibicom na krajowym podwórku, ale także polskim fanom w rywalizacji międzynarodowej.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Zengota: Motor mocny, ale jako zawodnik nie byłbym z Hampela zadowolony 

BOHATER. Bez dwóch zdań Piotr Pawlicki. Jeździł wybornie. Piekielnie szybki na starcie. Na trasie nie popełniał błędów, a kiedy trzeba było blokował rywali bez pardonu. - To był zwykły mecz. Miałem podpisany kontrakt warszawski. Musieliśmy dograć drobne szczegóły - mówił na antenie nSport+ Pawlicki pytany o to, czy traktował w wyjątkowy sposób występ po tym zamieszaniu wokół jego osoby. Oczywiście, trudno było spodziewać się, by Pawlicki odpowiedział twierdząco na tak postawione pytanie. Po jego występie widać było, jak ambicjonalnie potraktował ten mecz oraz pojedynki z Bartoszem Zmarzlikiem. Choć wyścig siódmy przegrał, to koniec końców, on okazał się najlepszy zawodnikiem meczu i poprowadził swoją Fogo Unię Leszno do ważnego zwycięstwa w Gorzowie.

KONTROWERSJA. W meczu w Gorzowie w kilku sytuacja sędzia Artur Kuśmierz przerywał wyścigi i udzielał ostrzeżeń zawodnikom, którzy poruszyli się na starcie. Tak nie postąpił natomiast w wyścigu szóstym, w którym na pierwszy rzut oka wydawało się, że Janusz Kołodziej puścił sprzęgło szybciej niż drgnął zamek maszyny startowej. Powtórki telewizyjne wcale nie dały jednoznacznej odpowiedzi czy faktycznie tak było. Zdaniem szefa sędziów, Leszka Demskiego, Janusz Kołodziej zaryzykował i niemalże idealnie wstrzelił się w reakcję arbitra.  - Albo zawodnik ruszy się wcześniej albo zamek. Do czasu jak nie będzie telemetrii, nie ocenimy czy to było poniżej biologicznej reakcji 0,012 sekundy. Regulamin mówi o ruchu motocykla, który nie może ruszyć się wcześniej niż zamek maszyny startowej - wyjaśniał Leszek Demski w Magazynie PGE Ekstraligi.

AKCJA MECZU. W tym meczu działo się naprawdę wiele. Do miana wyścigu sezonu będzie z pewnością kandydował bieg siódmy i niesamowita walka Bartosza Zmarzlika z Piotrem Pawlickim. Dzięki temu, że mistrz świata tego dnia nie dysponował piorunującymi startami, kibice obejrzeli kilka świetnych akcji z jego udziałem. W wyścigu 11 Zmarzlik próbował wcisnąć się przy krawężniku Emilowi Sajfutdinowowi.  Walka szła na łokcie. Medaliści IMŚ z zeszłego sezonu pojechali po kresce. Rosjanin wytrzymał jednak atak Polaka i dowiózł do mety drugą pozycję.

CYTAT. - Mówi się, że na starość człowiek głupieje, więc nie wiadomo, czy jestem mądrzejszy - powiedział Janusz Kołodziej w rozmowie z Łukaszem Bentzem na antenie nSport+. Inny cytat do zapamiętania to bez wątpienia słowa juniora Fogo Unii Leszno. - Mam nadzieję, że nasze dwie armaty Emil i Piter dokończą dzieła zniszczenia - rzucił tuż przed wyścigiem 15 Dominik Kubera.

LICZBA - 5 - tyle lat Fogo Unia Leszno czekała na kolejne zwycięstwo w Gorzowie. W ostatnich sezonach "Jancarz" był dla leszczynian twierdzą nie do zdobycia. W poprzednim roku leszczynianie przegrali tylko raz, nomen omen w Gorzowie. Czy wygrana na inaugurację właśnie na tym torze oznacza, że tym razem mistrz będzie niepokonany przez cały sezon?

Zobacz także: Fenomenalna walka Zmarzlika z Pawlickim
Zobacz także: Nawet mistrz świata potrzebuje sparingów
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl