WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Na zdjęciu: Matej Zagar przed Nickim Pedersenem

Żużel. Hit w pigułce. Matej Zagar jechał jak zaprogramowany. Motor coraz bliżej celu

Tomasz Janiszewski

Fenomenalny Matej Zagar poderwał Motor Lublin do walki mimo złego początku w meczu z Fogo Unią Leszno. Postawa 37-letniego Słoweńca dotąd mogła zaskakiwać. Po bezbłędnym występie przeciwko mistrzom kraju już chyba raczej szokuje.

KOMENTARZ. Prawdopodobnie szaleńcem można byłoby nazwać tego, kto pomyślałby, że przy stanie 17:7 po czterech biegach dla Fogo Unii Leszno drużyna Motoru Lublin zdoła jeszcze odwrócić losy rywalizacji i wygrać mecz. Owszem, to był dopiero początek, ale biorąc pod uwagę kilka czynników, scenariusz mówiący o tym, że Byki dadzą się w piątek pokonać, był bardzo mało prawdopodobny.

Gospodarze nie poddali się i sukcesywnie zaczęli odrabiać straty, Zmniejszyli je, wyrównali, wyszli na prowadzenie, potem uciekli i suma summarum pokonali gości z Wielkopolski aż 50:40, rewanżując się za porażkę sprzed roku. Stadion w Lublinie był w ekstazie. Mistrz padł na kolana przed drużyną, która właśnie wykonała duży krok w stronę awansu do fazy play-off. Koziołki będąc w takiej dyspozycji najpewniej się w niej znajdą i o awans do strefy medalowej będą drżeć przede wszystkim we Wrocławiu oraz Częstochowie.

BOHATER. Nie brakowało sceptyków, którzy dziwili się sternikom Motoru, że kontraktują niechcianego już w Częstochowie Mateja Zagara. Prawdą jest, że wieloletni i wciąż stały uczestnik cyklu Grand Prix zwykle jeździł w lidze poniżej oczekiwań. Tymczasem ten sezon jest w jego wykonaniu zaskakująco udany. A jeśli spojrzeć na występ przeciwko Bykom to nawet bardzo udany. W batalii z nimi Zagar wygrywał najważniejsze wyścigi, dając sygnał zespołowi, że mistrzów da się pokonać. To był absolutnie fenomenalny występ słoweńskiego żużlowca.

KONTROWERSJA. W Lublinie nie było raczej jednej konkretnej takiej sytuacji, ale wracający na wieżyczkę Artur Kuśmierz potwierdził, że nie ma najlepszej passy co do oceny zachowania zawodników pod taśmą. To, że przepisy doprowadziły już do pewnego rodzaju obłędu to jedno, ale ich wykorzystywanie to drugie. W piątek jedni dostawali ostrzeżenia, inni nie. Wyglądało na to, jakby Kuśmierz próbował tym wyrównywać "straty" dla obu ekip. Gdy nie otrzymał "wykrzyknika" Mikkel Michelsen, to później ewidentnego nie dostał Dominik Kubera.

AKCJA MECZU. W wyścigu dziesiątym nie wytrzymał pod taśmą Piotr Pawlicki, który jej dotknął i został wykluczony. W powtórce Dominik Kubera był bardzo bliski wyjechania na pierwsze miejsce, lecz na prostej przeciwległej Zagar z Jarosławem Hampelem osiągnęli odpowiednią prędkość w motocyklach do tego, by móc wyprzedzić juniora Unii. Motor wygrał 5:1 i wyrównał stan meczu na 30:30. Od tego momentu zaczął już dominować nad zaskoczonymi rywalami.

LICZBA. 1 - pierwszy raz w swoim 230. meczu na poziomie ekstraligowym Zagar wywalczył duży komplet 18 punktów. Słoweniec dotąd trzy razy kończył ligowe spotkanie z dorobkiem 15 "oczek". Nigdy jednak nie był niepokonany w pojedynczych zawodach w Polsce w sześciu biegach. Aż przyszedł mecz z Fogo Unią, której Zagar będzie się teraz śnić po nocach.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Jarosław Hampel z piekła do nieba. Zdradził, co było kluczem do metamorfozy
Emil Sajfutdinow też człowiek. Może mieć słabszy mecz, ale wyciągnie wnioski

ZOBACZ WIDEO Wiktor Lampart wyjaśnił, dlaczego jeździ tak słabo
 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl