W pierwszych dwóch wyścigach Jarosław Hampel był wolny i zdobył zaledwie 1 punkt. Zaczął słabo, podobnie jak większość kolegów z jego drużyny, nie licząc nieomylnego Mateja Zagara. Motor przegrywał 7:17 i przeszedł metamorfozę.
- Potrzebna była zmiana motocykla. Po dwóch wyścigach pierwszy poszedł w odstawkę. Wziąłem drugi i wreszcie zacząłem jechać do przodu. Trochę tak z piekła do nieba. Początek był bezbarwny, a później była już prędkość, pomysł i dobra jazda. To pokazuje, jak ważne jest to, żeby trafić ze sprzętem - tłumaczył w mixed zonie po meczu Motoru z Fogo Unią Leszno.
Lublinianie zdawali sobie sprawę, jak trudne spotkanie czeka ich z mistrzem Polski. Pokonali jednak zespół Piotra Barona różnicą aż 10 punktów. Takie porażki Fogo Unii to rzadkość. - Doskonale wiemy, jak mocnym zespołem są moi koledzy z Unii Leszno. Zdawaliśmy sobie sprawę, jak trudne to będzie spotkanie. Dużo energii i pracy włożyliśmy w to, żeby ten mecz właśnie tak odjechać w wiadomym celu. Walczymy o awans do play-offów. To jest nasz cel nadrzędny - podkreślał na antenie Eleven Sports Hampel.
Były żużlowiec Fogo Unii Leszno komplementował swoich kolegów z obecnej drużyny. - To zwycięstwo ogromnie nas cieszy. Musieliśmy mocno się napracować, żeby wygrać ten mecz. Byliśmy drużyną. Wszyscy faktycznie punktowali. Rewelacyjnie pojechał Matej Zagar, który był bardzo szybki. Przywoził niezwykle ważne punkty. Każdy z naszej drużyny starał się walczyć - zapewniał Hampel.
Zobacz także: Stal wygrała, ale oszczędziła ROW
Zobacz także: W Gorzowie ścigania jak na lekarstwo
ZOBACZ WIDEO Czasami zdarzają się takie sytuacje, że ROW... nie ma kiedy wstawić Lamberta