Wiktor Jasiński nadzieją Stali Gorzów na juniorskie punkty. "Możemy być trzecią siłą w PGE Ekstralidze"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Wiktor Jasiński
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Wiktor Jasiński

W przyszłym roku Moje Bermudy Stal Gorzów radzić sobie będzie musiała bez Rafała Karczmarza na pozycji juniorskiej. Nową parę młodzieżowców stworzą Kamil Nowacki i Wiktor Jasiński. W tym ostatnim pokładane są spore nadzieje.

Wiktor Jasiński w żużlu pojawił się późno, bo dopiero po osiągnięciu pełnoletności. Z motocyklami miał już jednak do czynienia od dziecka za sprawą motocrossu. Więcej o tym zawodniku możecie się dowiedzieć z naszego wywiadu. W sezonie 2021 ma on być podstawowym juniorem Moje Bermudy Stali Gorzów.

Do tej roli przymierzany był także Mateusz Bartkowiak, który wraca po kontuzji. Ostatecznie zdecydował się na starty w ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz. - Nie chcę się na te tematy wypowiadać. Wybrał taką drogę, na którą klub musiał się zgodzić. Patrząc na sezon 2020 w wykonaniu jego i Nowackiego to pozycja Wiktora i tak była niepodważalna. Jeżeli byłby Mateusz, jest też Kamil Pytlewski i gdyby okazało się, że któryś z nich byłby lepszy czy bardziej pasowałby do składu, to ten pojedzie. Nie było preferencji. Wiktor pokazał się z jak najlepszej strony, mimo małego stażu i trzeba liczyć na jego dalszy postęp - skomentował całą sytuację trener Stanisław Chomski.

Dla Jasińskiego odejście Bartkowiaka to zarówno dobra, jak i zła wiadomość. - Odejście Mateusza może sprawić, że ta presja w zespole będzie mniejsza, choć osobiście wolę, jak jest rywalizacja w zespole i wzajemnie się napędzamy. Mamy z Kamilem Nowackim pewne miejsce w składzie i postaramy się o jak najlepsze zdobycze punktowe - stwierdził sam zainteresowany.

ZOBACZ WIDEO Anders Thomsen gościem "Żużlowej Rozmowy". Obejrzyj cały odcinek!

Szkoleniowiec nie jest zbyt zadowolony z takiego obrotu spraw, bowiem zmniejszyło się pole manewru w doborze składu. - Zostajemy z bardzo mało doświadczonym Kamilem Pytlewskim. W mojej koncepcji nie było takiego scenariusza. Był taki, żeby pomóc Mateuszowi, powoli wprowadzić go po tej przerwie do normalnego rytmu treningowo-startowego poprzez różne imprezy. Wybrał inną drogę. Oby przyniosła ona pozytywne efekty - powiedział Chomski.

Gorzowski klub robi wszystko, by młodzieżowcy czuli się komfortowo i mogli zdobywać jak najwięcej punktów. - Jeżeli chodzi o samo przygotowanie Wiktora Jasińskiego, to idzie one naprawdę fajnie. Chłopak jest bardzo zaangażowany. Zdajemy sobie sprawę, że on dość późno rozpoczął zabawę ze speedwayem. Wcześniej bawił się motocrossem. Widać bardzo dynamiczny jego rozwój. Wraz ze sztabem szkoleniowym ma wybrany sprzęt, na którym chciałby w tym roku jeździć oraz rzeczy, które mu pasują. Klub z całą pewnością zabezpieczy go w odpowiednią ilość sprzętu. Takiego, który pozwoli mu walczyć o najwyższe - przyznał dyrektor Stali Gorzów, Tomasz Michalski.

- Każdy zawodnik, który zdaje u nas licencję, ma pełen wachlarz możliwości. To samo było z poprzednimi zawodnikami, obecnymi czy też z Bartkowiakiem. Mimo małego doświadczenia, to jeżeli chodzi o tunera, silniki, podwozie, to ostatnie słowo należało do zawodnika i jego opiekunów. Zawsze mieli wybór. Oczywiście były dyskusje, rozmowy na temat, sugestie. Wiktor, jak i każdy inny zawodnik, wyposażony jest w nowy sprzęt - dodał trener.

Ile tego sprzętu będzie do dyspozycji dla Wiktora Jasińskiego? - Sprzętu w klubie jest dość dużo, jeżeli kupuje się dwa kompletne motocykle, a jeszcze są z poprzedniego sezonu. Nie chodzi też o ilość, a o jakość. Sprzętu jest dużo, ale gorzej wybrać ten, który będzie najlepszy. Wcale nie jest powiedziane, że ten nowy będzie lepszy od tego, który zostanie wyremontowany po ubiegłorocznym sezonie - zauważył Stanisław Chomski.

- Na pewno dostanie niezbędną ilość sprzętu, żeby walczyć o najwyższe cele. Zostały już złożone zamówienia na silniki i mówimy tu o liczbie mnogiej. Te, które będą mu pasowały, to na tych będzie jeździł - uzupełnia Michalski, a sam żużlowiec dodaje: - Mam już gotowy jeden motocykl w całości. Czekamy na części do drugiej maszyny. W niedzielę zaczynamy obóz ze Stalą Gorzów. Po powrocie mam nadzieję, że te części już przyjdą i złożymy drugi motocykl. Poza tym jestem już gotowy do sezonu.

Nie dojdzie do zmian w kwestii mechaników, ponieważ juniora dalej będzie wspierał ten klubowy, czyli Paweł Nizioł. - W parku maszyn bardzo dobrze dogaduje się z mechanikami klubowymi, z Pawłem Niziołem. Współpraca układa się bardzo dobrze i będzie ona odgrywała kluczową rolę, patrząc na doświadczenie chłopaków, którzy są w klubie - mówił Michalski.

Patrząc na przykład Fogo Unii Leszno, to powiedzenie, że mocni młodzieżowcy pozwalają wygrywać tytuły się sprawdza. Czy siła rażenia gorzowskich juniorów będzie na tyle duża, by skutecznie wspomóc seniorów? - Zobaczymy. Nie jestem wróżbitą i z fusów nie będę wróżył. Liczę, że praca, którą wkładają teraz i wkładać będą jeszcze na torze zawodnicy przy pełnej współpracy z naszymi seniorami na czele z mistrzem świata Bartkiem, da efekt. Trudno teraz coś powiedzieć. Nie można z góry zakładać czegoś, co później będzie trudne w realizacji. Na pewno liczymy na to, że będą ogniwem, który pomoże nam w wygrywaniu meczów - przyznał Stanisław Chomski.

- Zbudowaliśmy skład, który uważaliśmy za optymalny do wystawienia go do rozgrywek. Patrząc z perspektywy sił juniorskich w innych klubach, to na pewno Stal Gorzów nie odstaje bardzo mocno. Są ośrodki, w których sekcja juniorska może być mocna, ale sezon tak naprawdę wszystko zweryfikuje. Na pewno przemawia doświadczenie, które chłopaki mają w wieku, w którym są, abyśmy mogli spokojnie patrzeć na ten sezon - mówił z kolei Tomasz Michalski, zdradzając przy tym, że w przyszłym roku liczy na powrót Mateusza Bartkowiaka, by na nim budować formację juniorską.

Realistycznie na całą sprawę patrzy Jasiński. - Nie uważam, że będziemy najlepszą parą juniorską, ale na pewno powalczymy z Motorem Lublin czy Włókniarzem Częstochowa. Możemy być taką trzecią siłą w PGE Ekstralidze - zdradził.

W przypadku młodych zawodników wypływających na szerokie wody zawsze następuje moment, w którym zadają sobie pytanie "czy przejść na kontrakt zawodowy"? Jak to wygląda u 21-latka? - Rozmawiałem z wieloma osobami ze swojego otoczenia i doszliśmy do wniosku, że zobaczymy jak będę punktował w tym roku. Jeśli będzie to na zadowalającym poziomie, to w przyszłym sezonie chciałbym przejść na zawodowstwo. Jeżeli nie, to chcę nadal jeździć dla Stali Gorzów na takim kontrakcie, jaki mam teraz - przyznał.

- Każdy jeździ na takim kontrakcie, na jaki zasługuje i na jakim jest w stanie się utrzymać. Jeżeli chce się przejść na kontrakt zawodowy, to trzeba sobie wszystko policzyć. Trzeba być zawodnikiem dobrze punktującym. Nie można się opierać tylko na jeździe w trzech biegach juniorskich - dodał trener Stanisław Chomski.

Co musi zrobić Wiktor Jasiński, by spełnić pokładane w nim nadzieje? - Przede wszystkich to, co robi do tej pory, czyli cieszyć się speedwayem i starać się o jak najbardziej skuteczną jazdę, jeśli chodzi o zdobycze punktowe. Patrząc na sezon 2020, realizował to i jego radość ze zdobywania punktów była coraz większa. Jako klub nie zakładamy żadnych widełek punktowych, które musi zrobić. Jedzie drużyna, on jest jej elementem i jak największą cegiełkę ma dokładać - przekazał Tomasz Michalski.

Zawodnik może liczyć na pomoc mistrza świata Bartosza Zmarzlika. Jednak to nie jego wskazuje jako swojego idola. - Bartek nie jest dla mnie stricte idolem, bardziej wzorem do naśladowania i kolegą, który pomaga w parkingu. Doradza w kwestiach sprzętowych. Jako idola mógłbym wymienić Roberta Kubicę, choć to inna dziedzina sportu. Imponuje mi jednak to, że po ciężkiej kontuzji potrafił on wrócić do wyczynowego uprawiania sportu - zakończył Wiktor Jasiński.

CZYTAJ TAKŻE:
Bartosz Zmarzlik w Rajdzie Dakar?
Tego dnia Gorzów eksplodował radością, a czołg jeździł po torze

Źródło artykułu: