Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Prezes GKM-u Marcin Murawski napisał na Facebooku, że rozmowy dotyczące pana wypożyczenia do Grudziądza trwały ponad 90 dni. To prawda?
Mateusz Bartkowiak, nowy zawodnik ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz: Tak i naprawdę cieszę się, że to już koniec. Od razu chcę jednak podkreślić, że od początku wiedziałem, czego chcę. Teraz mam już spokojną głowę. To na pewno ważne, choć przez cały ten czas szykowałem się normalnie do sezonu. Po drodze myślałem o swojej przyszłości.
Niepewność przeszkadzała w przygotowaniach?
Nie miałem problemu ze sprawnymi treningami. Cały czas konsekwentnie realizowałem plan, ale wiadomo, że człowiek lepiej myśli, jeśli wie, na czym stoi. Zapewniam jednak, że sumienna praca była. Wszyscy, którzy mnie znają, doskonale wiedzą, że jestem pracowitym zawodnikiem, który nie oszczędza się zimą.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Drużynowy Puchar Świata czy Speedway of Nations? Reprezentanci Polski komentują
Dlaczego od początku był pan zdecydowany na klub z Grudziądza?
Każdy wie, co działo się u mnie w sezonie 2020. Nie chcę nawet do tego wracać. Po tych doświadczeniach doszedłem do wniosku, że potrzebuję zmiany otoczenia. Uznałem, że muszę się odświeżyć. Poza tym chciałem iść na kontrakt zawodowy. GKM stworzył mi taką możliwość. Grudziądz jest dość blisko, bo to trzy, cztery godziny drogi. Ta opcja wydawała mi się bardzo sensowna, bo mówimy o klubie na wysokim poziomie. Jeśli ktoś mnie chce, jest gotowy mi zaufać i wesprzeć, to czemu nie spróbować.
Część gorzowskich kibiców rozumie pana ruch. Inni piszą, że Bartkowiak wystraszył się walki o miejsce w składzie. Co pan na to?
Miałem dwa priorytety. Numer jeden - zmiana otoczenia. Drugim było przejście na kontrakt zawodowy. W Gorzowie nie było takiej możliwości. To dlatego wybrałem opcję grudziądzką. Myślę, że to najlepsza droga, jeśli chodzi o mój dalszy rozwój.
Za rok wraca pan do Gorzowa. Na kontrakt zawodowy?
Nie wiem. Będę na kontrakcie zawodowym pierwszy raz w życiu. Bardzo chciałem tego spróbować i sprawdzić, jak się odnajdę. Taka umowa wiąże się z rozwojem. Zobaczymy jednak, co będzie w tym roku. Tegoroczne doświadczenia na pewno będą istotne.
Czy po minionym sezonie miał pan chwile zwątpienia? Były myśli, żeby dać sobie spokój z żużlem?
Trudne pytanie. Powiem jednak szczerze, że nie mógłbym przestać jeździć. Żużel jest czymś, co kocham. Ta miłość we mnie zwyciężyła. Oczywiście, byłem wkurzony na ten sport, siebie i wszystko, co się stało. Postanowiłem to jednak za sobą zostawić. Pozbyłem się tych złych myśli i patrzę z optymizmem w przyszłość. Cieszę się, że nadal będę robić to, czym zajmuję się od najmłodszych lat.
Jak czuje się pan na torze w Grudziądzu?
Mam bardzo dobre wspomnienia z Grudziądza. Czułem się tam świetnie podczas zawodów młodzieżowych, a w lidze zdobyłem punkty. Nie mogę się doczekać treningów. To inny tor od gorzowskiego. Jest twardy, dłuższy. To z pewnością będzie ciekawe doświadczenie.
Korzystając z okazji, chciałbym pozdrowić wszystkich kibiców. Trzymajcie za mnie kciuki. Zapewniam, że nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa.
Zobacz także:
Grzyb mówi, dlaczego Bartkowiak został wypożyczony
Włókniarz zakontraktował gościa