Od momentu zakończenia kariery przez Tomasza Sikory o sile polskiego biathlonu stanowiła kobieca kadra. Medale mistrzostw świata zdobywały Krystyna Guzik, Weronika Nowakowska i Monika Hojnisz-Staręga. Z kolei sztafeta pań często była w grze o miejsca w ścisłej czołówce. Wiele wskazuje na to, że w nadchodzącym sezonie już tak dobrze nie będzie.
W składzie na pierwsze zawody Pucharu Świata w biathlonie w Kontiolahti zabrakło Hojnisz-Staręgi oraz Kingi Zbylut. Pierwsza z nich w ostatnim czasie była liderką reprezentacji Polski. Z kolei Zbylut regularnie punktowała i była ważnym ogniwem zespołu. Ich nieobecność w Finlandii nie jest przypadkowa.
Obie zawodniczki zrobiły sobie przerwę w sportowej karierze. "Kochani kibice, już niedługo Puchar Świata i Puchar IBU. Kibicuje naszym i mam nadzieję, że wy również. W tym sezonie raczej nie zobaczycie mnie na starcie, teraz czas na inną rolę w życiu" - napisała kilka dni temu na Facebooku Zbylut. Można się tylko domyślać, że do jakiej roli przygotowuje się srebrna medalistka mistrzostw świata juniorów z 2015 roku.
ZOBACZ WIDEO: Nietypowa inauguracja i dłuższa przerwa. Co na to skoczkowie?
Z kolei Hojnisz-Staręga we wrześniu ogłosiła, że nie wystartuje w nadchodzącym sezonie. - Kochani kibice już niedługo PŚ i IBU. Kibicuje naszym i mam nadzieje że wy również W tym sezonie raczej nie zobaczycie mnie na starcie, teraz czas na inną role w życiu - mówiła.
Co pod nieobecność czołowych polskich biathlonistek? Liderką kadry będzie Kamila Żuk, a wspierać ją będzie Anna Mąka. Doświadczenie w Pucharze Świata zbierać będą Joanna Jakieła i pozostałe kadrowiczki. Nie jest też wykluczone, że szansę startu w PŚ dostanie weteranka naszej kadry - Magdalena Gwizdoń.
Czytaj także:
Te słowa Stocha zmartwią kibiców. "Wszystko po kolei"
Zaskoczenie. Polak nieźle namieszał w Ruce