Polscy skoczkowie - z Kamilem Stochem na czele - nie mogli doczekać się pierwszych skoków na śniegu. Ale po nich jest więcej znaków zapytania, niż przed. Po piątkowych treningach w Ruce trudno o pochwały dla któregokolwiek ze skoczków naszej kadry.
Stoch rozkręcał się z każdą próbą pod kątem odległości. W pierwszym treningu był 30. (114,5 m), w drugim 33. (115,5 m), a w trzecim dziesiąty (132 m). Niepokoją nie tylko jego skoki, ale też wypowiedzi, jakich udzielił po treningach przed kamerą Eurosportu.
- Martwi mnie to, że coś bardzo złego podziało się w technice. Zamiast zabawy na śniegu jest męczenie się z łopatą - powiedział w rozmowie z dziennikarzem stacji, Kacprem Merkiem.
Pytany o to, co konkretnie nie funkcjonuje, odpowiedział wprost. - Tak naprawdę wszystko po kolei. Efekt domina. Nie bardzo wiem od czego zacząć. Musimy zobaczyć, co złego się dzieje - przyznał.
Czasu na analizę i wprowadzenie poprawek nie ma zbyt dużo. W sobotę o godzinie 7:30 rozpoczną się kwalifikacje, a o 9:00 pierwszy indywidualny konkurs Pucharu Świata w Ruce.
Czytaj także:
- Przebrał się za banana. Jak zdjął maskę, nie mogli uwierzyć kto to
- Wyciągnęli rękę do Niemców. Kulisy decyzji
ZOBACZ WIDEO: Nietypowa inauguracja i dłuższa przerwa. Co na to skoczkowie?