Pierwszy taki występ Żuk od czterech lat. Tym razem nie dało to punktów

Materiały prasowe / Dmitriy Yevenko/PZBiath / Na zdjęciu: Kamila Żuk
Materiały prasowe / Dmitriy Yevenko/PZBiath / Na zdjęciu: Kamila Żuk

Kamila Żuk zajęła 43. miejsce w biathlonowym biegu sprinterskim w Annecy. Mimo tego, że po raz pierwszy od blisko czterech lat w tej konkurencji była bezbłędna, to i tak nie zdobyła punktów. Polka nie ukrywała złości.

W tym artykule dowiesz się o:

Na takie strzelanie w indywidualnych zawodach Kamila Żuk czekała bardzo długo. W ostatnich tygodniach powtarzała, że największy problem jest w jej głowie. Presja, jaką na siebie narzucała, była dla niej paraliżująca. Zdarzało się, że gdy celnie strzelała, to wracały demony i nagle popełniała błędy owocujące karnymi rundami.

W Annecy było inaczej. Polka w sprincie popisała się stuprocentową skutecznością. Zdarzyło się to po raz drugi w jej karierze na poziomie Pucharu Świata. Poprzednio było to w lutym 2019 roku w Soldier Hollow. Wtedy skończyło się to szóstą lokatą. Tym razem sklasyfikowana została dopiero na 43. miejscu. To oznaczało, że punktów nie zdobyła. Zabrakło pięciu sekund.

- Faktycznie tego bezbłędnego strzelania w starcie indywidualnym nie było od dawna, ale w poprzednich dwóch sezonach udawało mi się tak dobrze strzelać w sztafetach. Strzelanie na czysto cieszy bardzo, bo dodaje mi pewności siebie. Ostatnio ewidentnie walczyłam z tym strzelaniem, a dziś w końcu zrobiłam to co na treningach - powiedziała Żuk w rozmowie ze stroną PZBiath.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom

- Jestem zła. Szkoda nie wykorzystać tak dobrego strzelania. Myślę, że te dobre dni jeszcze przyjdą - dodała.

Tym razem zawiodła jednak dyspozycja na trasie. Żuk słabła z okrążenia na okrążenie – na pierwszej pętli straciła do najszybszej 25 sekund, na drugiej i trzeciej kolejno 34 i 46 sekund. W sumie zmierzono jej 60. czas biegu.

- Już pierwsze okrążenie kosztowało mnie niesamowicie dużo. Na drugiej i trzeciej pętli miałam poczucie, że meta się oddala, a nie przybliża. Z metra na metr czułam się coraz słabiej, brakowało sił, żeby się odpychać. Myślę, że po części było to spowodowane wysokością. Nie byłam do końca zadowolona ze swojego sprzętu, ale mam też poczucie, że jestem już zmęczona. Nastąpiła kumulacja przeciwności i zabrakło sił do walki. Było mi bardzo ciężko spróbować urywać kolejne sekundy. Dałam z siebie sto procent tego, co miałam - stwierdziła Żuk.

Czytaj także:
Nie ma dobrych wieści ws. Stocha. "W najbliższym czasie to niemożliwe"
To dlatego polska legenda zakończyła karierę. "Poczułam się upokorzona"

Komentarze (1)
avatar
collins01
17.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawsze jest cośnie tak...