W tym roku Magdalena Gwizdoń obchodziła 43. urodziny. Mimo to wciąż regularnie trenowała i startowała w zawodach Pucharu IBU. W końcu powiedziała: "dość".
Po 31 latach codziennych treningów i regularnych startów ogłosiła w ostatnich dniach - za pomocą mediów społecznościowych - decyzję o zakończeniu kariery.
Na jaw wychodzą nowe informacje nt. powodów takiej decyzji. Gwizdoń udzieliła wywiadu TVP Sport, w którym padło wiele mocnych sformułowań.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!
- Poczułam się upokorzona. Mam wielki ból w sercu. Włożyłam w ten sezon wiele pracy, a nie jest to już takie proste, bo nie mam 20 czy 25 lat - powiedziała.
Na jej decyzję wpływ miały zmiany w sztabie szkoleniowym kadry B. Wcześniej prowadził ją duet Aleksander Wierietielny - Adam Jakieła, a niedawno zastąpił ich Francuz Olivier Tetaz. Gwizdoń tak to skomentowała.
- Spadliśmy z poziomu górnej półki poniżej poziomu zera. W porównaniu do poprzednich trenerów, to są dwa różne światy. Wcześniej był pełen profesjonalizm i zaangażowanie i ze strony trenerów, i zawodników, teraz gdy byłam na pierwszym zgrupowaniu obserwowałam działania trenera. Po tylu latach w biathlonie muszę przyznać, że takiego cyrku jeszcze nie widziałam - zaznaczyła.
W Pucharze Świata zadebiutowała w sezonie 1995/96. Jest rekordzistką pod względem liczby sezonów, w których startowała w najważniejszych biathlonowych zawodach. Było ich dokładnie 27. W tym czasie Gwizdoń wygrała dwa biegi, a sześciokrotnie stawała na podium. Wielokrotnie była w pierwszej dziesiątce.
Czytaj więcej:
Co dalej ze Szpakowskim na MŚ?
Premier wezwał prezesa PZPN