Polce niewiele brakło do tego, by sięgnąć po kolejne w tym sezonie punkty Pucharu Świata w biathlonie. Jednak mimo to Joanna Jakieła cieszy się z udanego występu w słoweńskiej Pokljuce. 24-latka po raz trzeci w karierze awansowała do biegu pościgowego.
W sobotę ruszy na trasę z dwoma minutami straty do zwyciężczyni sprintu Elviry Oeberg. - Jestem zadowolona ze strzelania. Jedna karna runda w sprincie jest ok. Czas biegu nie cieszy, ale podczas zgrupowania w Obertilliach miałam małe problemy zdrowotne, więc było wiadomo, że łatwo nie będzie - powiedziała Jakieła w rozmowie ze stroną PZBiath.
- Na strzelnicy było bezwietrznie. Zarówno na rozgrzewce, jak i podczas mojego startu chorągiewki zwisały pionowo. Pudła były wynikiem tylko i wyłącznie własnych błędów - dodała.
Polki na przełomie grudnia i stycznia trenowały w Austrii. Obóz przebiegał nietypowo, bo bez udziału trenera Tobiasa Torgersena. - Cieszę się, że trener mógł spędził więcej czasu z rodziną. Widać, że wrócił naładowany nową energię - powiedziała Jakieła.
- Trener przygotował nam plany treningowe na ten obóz, byłyśmy z nim w stałym kontakcie. Wielu cennych wskazówek udzieliła nam obecna na tym zgrupowaniu Krystyna Guzik. Było widać jej doświadczenie, jest się na kim wzorować - dodała.
Czytaj także:
To dlatego trenerzy i zawodnicy ryzykują? Odsłaniamy kulisy kontroli skoczków narciarskich
Organizatorzy są na to gotowi? Norweg nie wykluczył sensacji
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?