Tydzień przeleżał w łóżku. Był najlepszy z Polaków

Getty Images / Franz Kirchmayr / Na zdjęciu: Jan Guńka
Getty Images / Franz Kirchmayr / Na zdjęciu: Jan Guńka

Polscy kibice po sprintach w Lenzerheide mieli niewiele powodów do radości. Jedynie Jan Guńka awansował do biegu pościgowego. Cały zeszły tydzień przeleżał w łóżku, a i tak był najlepszy z Polaków. Czuł się jednak fatalnie.

W tym artykule dowiesz się o:

Z powodu choroby Jan Guńka nie startował w zawodach Pucharu Świata w biathlonie w Hochfilzen. Do rywalizacji wrócił w szwajcarskim Lenzerheide. Wystartował w piątkowym biegu sprinterskim i rzutem na taśmę zakwalifikował się do sobotniego biegu pościgowego. Zajął 57. miejsce.

To sukces naszego zawodnika, który jako jedyny z męskiej kadry zdobył w tym sezonie punkty Pucharu Świata. Po biegu 21-letni Polak nie ukrywał, że czuł się fatalnie.

- Ze zdrowiem jest już na pewno dużo lepiej, ale odczuwam, że ta przerwa daje mi się we znaki. Biegowo czułem się fatalnie. Trudno, żeby było inaczej, skoro cały poprzedni tydzień przeleżałem w łóżku - powiedział Guńka.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Robert Kubica: Dopóki ta pasja jest, będę to kontynuował

Mimo to był najlepszy z Polaków. Konrad Badacz był 71., Andrzej Nędza-Kubiniec 80. Słabo w czwartek spisały się Polki. Żadna z nich nie awansowała do biegu pościgowego.

- Jedyny plus piątkowego startu jest taki, że pomimo słabszego samopoczucia dostałem się do biegu pościgowego. Wierzę, że w sobotę będzie lepiej - dodał Guńka.

Start biegu pościgowego mężczyzn zaplanowano na godzinę 14:40.

Czytaj także:
Znakomite wieści od trenera Polaków
Żyła już na poziomie najlepszych? Te słowa dają do myślenia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty