Z powodu choroby Jan Guńka nie startował w zawodach Pucharu Świata w biathlonie w Hochfilzen. Do rywalizacji wrócił w szwajcarskim Lenzerheide. Wystartował w piątkowym biegu sprinterskim i rzutem na taśmę zakwalifikował się do sobotniego biegu pościgowego. Zajął 57. miejsce.
To sukces naszego zawodnika, który jako jedyny z męskiej kadry zdobył w tym sezonie punkty Pucharu Świata. Po biegu 21-letni Polak nie ukrywał, że czuł się fatalnie.
- Ze zdrowiem jest już na pewno dużo lepiej, ale odczuwam, że ta przerwa daje mi się we znaki. Biegowo czułem się fatalnie. Trudno, żeby było inaczej, skoro cały poprzedni tydzień przeleżałem w łóżku - powiedział Guńka.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Robert Kubica: Dopóki ta pasja jest, będę to kontynuował
Mimo to był najlepszy z Polaków. Konrad Badacz był 71., Andrzej Nędza-Kubiniec 80. Słabo w czwartek spisały się Polki. Żadna z nich nie awansowała do biegu pościgowego.
- Jedyny plus piątkowego startu jest taki, że pomimo słabszego samopoczucia dostałem się do biegu pościgowego. Wierzę, że w sobotę będzie lepiej - dodał Guńka.
Start biegu pościgowego mężczyzn zaplanowano na godzinę 14:40.
Czytaj także:
Znakomite wieści od trenera Polaków
Żyła już na poziomie najlepszych? Te słowa dają do myślenia