Wings For Life World Run to jedyne zawody, w których nie ma tradycyjnej linii mety, a dystans pokonany przez zawodnika wyznacza samochód pościgowy. W Polsce odbędą się po raz trzeci.
Adam Małysz pojawia się na imprezie, odkąd ta jest organizowana. W 2014 roku sam w nich wystartował. Choć przed rozpoczęciem startu zamierzał przebiec dziesięć kilometrów, udało mu się pokonać znacznie większy dystans. Samochód dogonił go na dystansie 19,180 km.
- Sam byłem w szoku, że zdołałem przebiec tak dużo. Jak tylko usłyszałem, że samochód jest za mną, to zacząłem finiszować. Robiłem to chyba przez dwa kilometry. To był mój błąd. Jak dobiegłem do końca, to nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Później przez 3-4 dni w ogóle nie chodziłem - wspominał swój udział Adam Małysz w programie WP SportoweFakty "Sektor Gości".
ZOBACZ WIDEO Irena Szewińska została odznaczona Orderem Orła Białego (źródło TVp)
{"id":"","title":""}
- Bardzo mi się podoba, że reguła tych zawodów jest inna niż wszystkich innych. Zawodnicy startują, samochód za nimi rusza i co jakiś czas przyspiesza. A jak cię dogania, to musisz zejść z trasy. Ile dolecisz, tyle dolecisz. Słyszałem, że rekordziści przebiegają nawet 78 km. To naprawdę dużo! - dodawał najlepszy polski skoczek narciarski w historii.
Rekordzistą jest Etiopczyk Lemawork Ketema, który dwukrotnie zostawał globalnym zwycięzcą zawodów. Za pierwszym razem pokonał 78,57 km, a za drugim 79,9 km.
W 2015 roku Adam Małysz stanął w miejscu, w który rok wcześniej zakończył zawody i przybijał piątki zawodnikom, którzy dobiegli do tego miejsca. Sam nie wystartował z powodu infekcji.
- Ręka mnie bolała od przybijania piątek. Przybijałem wszystkim, którzy do mnie dobiegli. Wielu biegaczy, którzy dotarli do 19 km, mówiło, że ich celem było żeby dolecieć tam do mnie. Fajnie, że wyznaczyli sobie takie cele i że dobiegli tak daleko. Bardzo fajne było to, że mogłem tam być i ich dopingować. To było dla mnie ważne - mówił po zawodach Adam Małysz.
W tym roku czeka go jeszcze inna, dość niewdzięczna, rola. To on zasiądzie za kierownicą samochodu pościgowego, który de facto stanowi ruchomą metę. Gdy będzie zbliżał się do kolejnych biegaczy, ci dadzą z siebie wszystko, żeby jak najdłużej przed nim uciekać. W momencie, gdy zostaną dogonieni, muszą zejść z trasy.
Samochód rusza pół godziny po biegaczach. Początkowo jedzie z prędkością 15 km/h, a potem co godzinę przyspiesza o 1 km/h, by finalnie osiągnąć prędkość maksymalną 35 km/h.
Małysz nie ukrywa, że duże znaczenie ma dla niego szczytny cel zawodów. Chodzi w nich o wspieranie badań nad leczeniem przerwanego rdzenia kręgowego.
Oprócz Małysza podczas imprezy pojawi się wiele znanych osób. Na poznańskiej Malcie, skąd wystartuje pięć tysięcy biegaczy, będzie można spotkać między innymi Michała Kościuszko, Jakuba Przygońskiego, Jarosława Hampela, Monikę Pyrek, Beatę Sadowską, Jakuba Wesołowskiego, Joannę Jóźwik, braci Godziek, rapera Stasiaka i wiele innych osób.
Na świecie zawody wspierają między innymi gwiazda narciarstwa alpejskiego Lindsey Vonn, kierowca F1 Carlos Sainz jr., jego kolega z torów Daniel Ricciardo, były mistrz świata Red Bull Air Race Hannes Arch i mistrzyni świata w triathlonie Daniela Ryf.
Ciekawostką jest fakt, że bieg rusza w tym samym momencie czyli 8 maja o godz. 11:00 czasu UTC. Jedni się budzą, inni kładą się spać, w jednym miejscu jest zimno, w innym upalnie. Wszyscy startują jednak w tym samym czasie. W Polsce start wypada na godzinę 13:00.