[tag=17079]
Caster Semenya[/tag] nie zamierza rezygnować z walki z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Federacji Lekkoatletycznych (IAAF). Reprezentantka RPA nie godzi się z decyzją Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, który na początku miesiąca wydał niekorzystną dla niej decyzję.
CAS odrzucił jej apelację ws. decyzji IAAF wobec lekkoatletek startujących na dystansach od 400 metrów do 1 mili i chorujących na hipoandrogenizm.
Według nowych przepisów poziom testosteronu u nich musi być obniżany lekami. W innym przypadku zawodniczki nie będą mogły brać udziału w zawodach.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Tomasz Frankowski europarlamentarzystą. "Ma cechy, których politykom brakuje"
Joanna Jóźwik skomentowała walkę Caster Semenyi. Czytaj więcej--->>>
Semenya uznała to za wielką niesprawiedliwość i nie odpuszcza. Reprezentująca jej interesy Dorothee Schramm zapowiedziała, że zostało złożone odwołanie od decyzji CAS do szwajcarskiego sądu.
W nim mają zostać przedstawione argumenty, że decyzja trybunału uderza w podstawową wolność publiczną. Czy jednak zostaną one uznane?
Dodajmy, że nowe przepisy Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej miały zostać wprowadzone już w listopadzie 2018 roku, ale ze względu na odwołanie południowoafrykańskiego związku do trybunały w Lozannie ich wejście w życie opóźniło się o ponad pół roku.
IAAF odpowiedział na ataki zwolenników Caster Semenyi. Czytaj więcej--->>>
Semenya ma w dorobku dwa medale olimpijskie na 800 metrów (złoto i srebro) oraz trzy złota mistrzostw świata na tym samym dystansie. Jej występ na tegorocznych MŚ w Doha wydaje się jednak wykluczony.
3km, to inna bajka. Ciekawe jakie wyniki miałaby w pchniéciu kulą albo w skoku w dal? oczywiście po odpowiednim treningu/przygotowan Czytaj całość