Eliza Rucka-Michałek była uważana za ogromny talent. Przed laty chwaliła ją sama Justyna Kowalczyk-Tekieli, która wieszczyła jej wielką karierę. Niestety na drodze stanęły problemy zdrowotne. Polka kilkukrotnie zasłabła na trasie, co sprawiło, że w 2021 roku zdecydowała się zakończyć karierę.
W międzyczasie wzięła ślub i została mamą, ale głód sukcesów sportowych nie dawał o sobie znać. Szczególnie że po ciążach jej problemy zniknęły. Początkiem tego roku 24-latka wróciła więc do treningów i znalazła się w kadrze Polski na inaugurację PŚ w biegach narciarskich w Ruce. W biegu na 20 km stylem dowolnym zajęła dobre, 33. miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Była Miss Polski nadal zachwyca. Właśnie odniosła sukces
Rucka-Michałek znalazła się również w stawce sobotniego biegu łączonego na 20 km w norweskim Trondheim. Nasza zawodniczka niestety nie ukończyła tej rywalizacji. Według doniesień Interii 24-latka niestety ponownie zasłabła na trasie i potrzebowała pomocy medycznej.
To mogło zwiastować bardzo zły scenariusz, czyli powrót problemów zdrowotnych Polki. Komentujący zawody w Trondheim Tomasz Sikora przekazał jednak podczas transmisji, że sytuacja Ruckiej-Michałek jest stabilna. Czy Polka będzie gotowa do startu w niedzielnym biegu na 10 km stylem dowolnym? Pozostaje mieć nadzieję, że tak się stanie i że nasza zawodniczka będzie mogła kontynuować swój rozwój.
Jedyną Polką, która ukończyła sobotni bieg łączony, była więc Izabela Marcisz. Nasza zawodniczka zajęła jednak dopiero 52. lokatę z niespełna 6-minutową stratą do najlepszej Amerykanki Jessici Diggins.