Sobotni bieg w Lenzerheide był najdłuższym w całym Tour de Ski, jednak narciarze nie biegli całego dystansu z jednego punktu do drugiego, ale raz po raz pokonywali wyznaczoną pętlę, dzięki czemu w sumie mieli możliwość przebiegnięcia 30 kilometrów. Taki sposób rozgrywania konkurencji sprawił jednak, że zaistniała teoretyczna możliwość zdublowania niektórych zawodników przez liderów. Niestety, spotkało to dwóch z trzech startujących w Tour de Ski Polaków.
Jan Antolec i Paweł Klisz mieli przed sobą już tylko nieco ponad jedną pętlę, gdy minął ich zmierzający do mety triumfator Martin Johnsrud Sundby. Zgodnie z przepisami reprezentanci Polski zostali więc zdjęci z trasy a to oznacza, że już drugi z ośmiu etapów Tour de Ski był dla nich ostatnim - w celu przystąpienia do każdego kolejnego biegu należy najpierw ukończyć ten wcześniejszy.
Oprócz Antolca i Klisza zdublowani zostali jeszcze tylko narciarze z krajów bez tradycji w biegach narciarskich - Phillip Bellingham z Australii, Andriej Gridin z Bułgarii i Callum Smith z Wielkiej Brytanii.
Zdublowanie dwóch biegaczy oznacza, że w Tour de Ski pozostał już tylko jeden reprezentant Polski. Bieg na 30 kilometrów w Lenzerheide ukończył jedynie Maciej Staręga, który osiągnął metę jako osiemdziesiąty i pokonał dwóch rywali.
W sprawie dw Czytaj całość