Ingvild Flugstad Oestberg jest znana jako jedna z najlepszych sprinterek. W biegach dystansowych na dobre dołączyła do czołówki dopiero w tym sezonie i regularnie plasowała się na bardzo wysokich lokatach, w tym w pierwszej trójce. Na pierwszą wygraną w innej konkurencji niż sprint Norweżka musiała poczekać do niedzieli, gdy w Lenzerheide triumfowała w biegu na 5 kilometrów stylem dowolnym na dochodzenie.
Oestberg minęła na dystansie Therese Johaug, dla której była to pierwsza dystansowa porażka w tym sezonie. - Jestem bardzo zaskoczona. Therese prezentuje zupełnie inny poziom niż my. Zobaczyłam jednak, że tym razem mam szansę, więc zaatakowałam na ostatnim podbiegu - powiedziała Oestberg.
Teraz wiele osób jeszcze bardziej zwraca uwagę na 25-latkę jako na poważną kandydatkę do końcowego triumfu w Tour de Ski. Ona sama studzi jednak emocje. - Łatwo tak powiedzieć po dniu, gdy się wygrało. Powtórzę jednak, że Therese jest na innym poziomie. Dodatkowo za jakiś czas po urodzeniu dziecka powróci Marit Bjoergen. Nie będzie więc mi łatwo znowu wygrać bieg na dystansie. Na razie po prostu cieszę się tym co mam - skromnie powiedziała triumfatorka niedzielnej konkurencji.
Najbliższa konkurencja Tour de Ski to sprint stylem klasycznym. Niewykluczone więc, że Oestberg jako bardzo mocna sprinterka zdoła powiększyć swoją przewagę w klasyfikacji łącznej. - Rzeczywiście, to dla mnie dobry bieg. Może jednak wydarzyć się wiele. Therese w stylu klasycznym jest mocniejsza niż w dowolnym, więc pewnie wejdzie do półfinału. Będę jednak chciała zyskać jak najwięcej sekund przewagi, bo wiem, że to Johaug jest najmocniejsza w konkurencji kończącej Tour de Ski - powiedziała aktualna liderka wieloetapowych zawodów.