Już kilka dni po ogłoszeniu wpadki Norweżki pojawiły się pogłoski, że najbardziej realny termin ogłoszenia wymiaru kary to pierwszy kwartał 2017 roku. Johaug została zawieszona w prawach zawodnika na dwa miesiące i okres tego upłynie jeszcze w grudniu, ale w przypadku braku finalnej decyzji zawieszenie automatycznie się odnowi i będzie liczone raz jeszcze od początku. Obecnie jasnym staje się, że taki właśnie scenariusz jest praktycznie jedynym możliwym.
- Nie wydaje mi się, żeby decyzja mogła zapaść przed Nowym Rokiem. To wszystko wymaga czasu, dlatego też sądzę, że wszystko rozstrzygnie się dopiero w 2017 roku - powiedział wprost Christian B. Hjort, prawnik reprezentujący Johaug.
Narciarka jako osoba zawieszona nie może ćwiczyć wspólnie z reprezentacją. W tej sytuacji pozostaje jej indywidualne realizowanie planów treningowych.
ZOBACZ WIDEO: Polska biegaczka przeżyła bardzo trudne chwile. "Martwiłam się nawet o śniadania"