10 lutego Norweska Konfederacja Sportu zawiesiła biegaczkę narciarską Therese Johaug na 13 miesięcy. Wszystko z powodu wykrycia w jej organizmie środka dopingującego clostebolu, całkowicie zakazanego w świecie sportu sterydu anabolicznego.
Wyrok i tak jest dla Johaug łagodny, ponieważ będzie ona mogła wystąpić na kolejnych zimowych igrzyskach olimpijskich. Norweżka straciła jednak pod względem wizerunkowym, a także finansowym.
Już jesienią ubiegłego roku produkująca sprzęt narciarski austriacka firma Fischer ogłosiła, że jeśli Johaug zostanie skazana za przyjęcie dopingu, umowa między obiema stronami zostanie rozwiązana. To umożliwiał zapis w kontrakcie między firmą a zawodniczką.
I jak poinformowała norweska telewizja TV2, Fischer właśnie zerwał umowę z Johaug. "Uznanie jej winną spowodowało uruchomienie klauzuli. Porozumienie zostało właśnie unieważnione" - poinformowała firma w oświadczeniu przesłanym do stacji.
ZOBACZ WIDEO Dawid Kubacki: trochę zazdroszczę Kamilowi Stochowi, chciałbym być na jego miejscu
Nie wykluczono jednak nawiązania ponownej współpracy z biegaczką po zakończeniu okresu dyskwalifikacji.
Według wcześniejszych informacji gazety "Verdens Gang", zerwanie kontraktu oznacza dla niej stratę milionów koron.
Ktoś powie, że Johaug też - posmarowała się maścią a nie sadzą ;).