Powodami takiego postanowienia są m.in. skutki zdrowotne, takie jak bezpłodność czy, co wykazały badania, działania rakotwórcze. Dodatkowo wysoki koszt takich smarów przyczynia się do nierównej konkurencji, a fluor ma negatywny wpływ na środowisko.
Niewykluczone, że do takiej rewolucji dojdzie również w Polsce, a w niedalekiej przyszłości w zawodach Pucharu Świata. Biegacz narciarski, Kacper Antolec popiera działania skandynawskiej federacji. - Myślę, że jest to dobre posunięcie. W ten sposób można wyłonić naprawdę wielkie talenty wśród młodych zawodników. Wyrównują się szanse na wybicie dla zawodników z rodzin mniej zamożnych, chociaż wątpię, żeby nagle ktoś z końca listy wyników zaczął po takim zakazie wygrywać. Z drugiej strony w Pucharze Świata dużą oglądalność mają sprinty, które są widowiskowe ze względu na prędkość i dynamikę tej konkurencji. Kibice uwielbiają szybkość i sądzę, że po zakazie zawody nie byłyby już tak ekscytujące - mówi zdolny Polak.
Z kolei Dawid Bril, serwismen kadry młodzieżowej biegaczy w rozmowie z WP SportoweFakty mówi, że Polska niebawem może wziąć przykład z Państwa Fiordów. - W naszym kraju także są już różne opinie na temat "wyścigu zbrojeń" pomiędzy klubami. Dyskusja trwa od jakiegoś czasu, jednak na razie żadne kroki nie zostały podjęte. Wiadomo, że Polski Związek Biathlonu podjął decyzję, iż w zawodach ogólnopolskich wszystkim zawodnikom narty smarują tak samo ci sami serwismeni - zdradził były narciarz. - Odnośnie szkodliwości dla zdrowia smarów fluorowych, mogę powiedzieć, że zazwyczaj używamy specjalnych masek na twarz, aby nie wdychać szkodliwych oparów - dodał.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Icardi bohaterem Interu! Tak padł decydujący gol w derbach Mediolanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]