Justyna Kowalczyk: Nie jestem najbardziej wyrozumiałą osobą na świecie
Justyna Kowalczyk nie uważa, żeby sportowiec musiał kończyć karierę, kiedy jest na topie. Polka nie zdecydowała się odejść na emeryturę, kiedy wygrywała Puchar Świata. Teraz jest asystentką trenera i musi być bardziej wyrozumiała.
Teraz Kowalczyk jest asystentką trenera Aleksandra Wierietielnego. Kowalczyk podkreśla, że mimo swoich sukcesów i tak nr 1 jest Wierietielny. Pytana czy dla młodych dziewczyn to dobra informacja, że została asystentką, odpowiedziała: - Moim zdaniem jest dla dziewczyn za dobry. A tak całkiem serio - wszystkim nam chodzi o to, żeby poprawiały wyniki. Na razie walczymy o prawo startów w Pucharze Świata. A czy ja się sprawdzam w swojej roli? Część dziewczyn jest we mnie wpatrzona, część mnie neguje. Normalnie, jak to w grupie.
Kowalczyk wspomina, że często chciała, żeby dziewczyny poświęcały się treningom tak jak ona. Rzeczywistość okazała się inna i musiała to przełknąć. - Okazuje się, że nie wszyscy tak mają. Cóż: "Witaj Justysiu w normalnym świecie!". Musiałam to zrozumieć, a łatwo nie było - dodaje w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
35-letnia Kowalczyk jest jedną z najbardziej utytułowanych zawodniczek w tej dyscyplinie na świecie. Ma na swoim koncie mistrzostwo olimpijskie, dwukrotne mistrzostwo świata, cztery medale olimpijskie, trzykrotnie zdobyła Puchar Świata.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wzruszająca scena na mecie maratonu