Mistrzostwa świata juniorek pokazują, że biegi narciarskie w Polsce mają przyszłość. Wprawdzie tylko Monika Skinder wywalczyła srebrny medal, ale jej koleżanki także są w dobrej formie. Dowodem na to jest sobotnia sztafeta 4x3300 metrów, którą Polki ukończyły na piątym miejscu.
Naszą kadrę prowadzi Aleksander Wierietielny, a jego asystentką jest Justyna Kowalczyk. Pracują dopiero od kilku miesięcy, ale efekty już są widoczne. Dlatego była sportsmenka z Kasiny Wielkiej jest dumna ze swoich podopiecznych.
- Dziewczyny są zawiedzione, bo wiedziały, jak podium było blisko! Zrobiły wielominutowy postęp przez parę miesięcy! To piękne i motywujące! JESTEŚMY Z NICH DUMNI! (...) Każda walczyła do upadłego!!! DZIĘKI DZIEWCZYNKI! A Iza i Monika miały fantastyczne zmiany. Rośnie nam dobra młodzież! JEDNAK NAWET W POLSCE SIĘ DA! - pisze Kowalczyk na Facebooku (pisownia oryginalna).
ZOBACZ WIDEO Trzeci weekend PŚ w skokach w Polsce? Hofer ocenił szanse
Była mistrzyni olimpijska jednak zdaje sobie sprawę, że jeszcze jest wiele rzeczy do poprawy. Dlatego nie tylko pochwaliła, ale także wytknęła błędy młodym biegaczkom.
- Błędów niestety nie udaje nam się do końca wyeliminować. Tych okołobiegowych - koncentracja, odpowiednia rozgrzewka, dbanie o szczegóły. Parę miesięcy to trochę za mało, by wszystkie złe nawyki wyplenić. Zmienić podejście, mentalność - to było nasze największe wyzwanie, bo wytrenować mięśnie na pewien poziom wcale nie jest najtrudniej - wyjaśnia.
Wydawało się, że po zakończeniu kariery przez Justynę Kowalczyk długo będziemy czekać na jej następczynie. Ostatnie miesiące jednak pokazują, że młodzież chce uczyć się u boku mistrzyni i niebawem możemy się doczekać kolejnych sukcesów.