MŚ w Seefeld 2019. Chłodne relacje Justyny Kowalczyk i Therese Johaug. "Bardziej wpłynęłam na ten sport"

Newspix / Tomasz Markowski / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk
Newspix / Tomasz Markowski / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk

Podczas MŚ w Seefeld doszło do spotkania dwóch wielkich biegaczek: Justyny Kowalczyk i Theresy Johaug. Rywalki przyznały, że od kilku lat ze sobą nie rozmawiają.

Justyna Kowalczyk i Therese Johaug to legendy biegów narciarskich. Polka poróżniła się jednak z Johaug, po tym jak ta została zdyskwalifikowana za doping.

Norweżka stosowała clostebol i została zdyskwalifikowana na 18 miesięcy. Początkowo kara miał być nieco krótsza. Justyna Kowalczyk skomentowała całą aferę na Twitterze, co wywołało burzę w norweskich mediach. "Ciekawe co na to FIS i WADA #14miesiecy #otwierampopcorn" - napisała.

Czytaj również: Justyna Kowalczyk przeprosiła za popsucie atmosfery

Złośliwe komentarza Kowalczyk wynikały ze złych doświadczeń. Pod koniec 2005 roku została ona zdyskwalifikowana za stosowanie deksametazonu, leku zapalnego. Przyznała się do jego stosowania, ale winę zrzucała na lekarza. Dokumentacja medyczna nie była jednak wystarczającym argumentem do uniknięcia kary. Dlatego właśnie Polka była tak ciekawa werdyktu w przypadku Johaug.

ZOBACZ WIDEO Adam Małysz trenerem reprezentacji Polski? Tego chcą kibice!

Mistrzostwa świata w Seefeld to okazja do ponownego spotkania Kowalczyk i Johaug. Polka niedawno w rozmowie z "Alftonbladet" przyznała, że historia "popcornu" to już przeszłość. Relacje obu biegaczek nie są jednak najlepsze. - Nie rozmawiamy ze sobą - przyznały zgodnie.

Norweskie media sporo miejsca poświęcają ich rywalizacji w przeszłością i osiągnięciom. - Therese pochodzi z Norwegii, a ja z Polski, gdzie wszystko zaczynałam od zera. Byłam tą najlepszą i stworzyłam coś nowego. Therese jest teraz dobra, ale opiera się na tym, co wcześniej zrobiły inne norweskie dziewczyny. Z tego powodu uważam, że bardziej wpłynęłam na ten sport i wielu by się ze mną zgodziło. Nie zmienia to jednak faktu, że obie wygrałyśmy dużo. Podobnie zresztą jak 36-letnia Virpi Kuitunen - opowiada Kowalczyk na łamach "Dagbladet".
[color=#222222]
Justyna Kowalczyk na MŚ w Seefeld przyjechała w podwójnej roli. Pojawiła się na trasie nie tylko jako zawodniczka, ale jest również doradczynią trenera Aleksandra Wierietielnego.

Czytaj również: PZN chce dalszej pracy Justyny Kowalczyk z biegaczkami. Apoloniusz Tajner: O zmianach nie ma mowy[/color]

Komentarze (1)
Komentator Widmo
2.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Justyna to już teraz tylko statystka.